W sobotę w centrum Warszawy odbyła się demonstracja, zwołana w 102. rocznicę uzyskania przez Polki praw wyborczych. Manifestanci protestowali przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Policja powtarzała przez megafony komunikaty o nielegalności zgromadzenia i apelowała o zejście z jezdni.
Dowiedz się więcej:
Ręka z legitymacją i wpychanie tarczy w twarz funkcjonariusza. Policja o użyciu gazu wobec posłanki Nowackiej
W trakcie manifestacji funkcjonariusz użył gazu wobec posłanki KO Barbary Nowackiej. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek (PiS) zwróciła się do policji o niezwłoczne wyjaśnienia. Nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik Komendanta Stołecznego Policji mówił, że trwają czynności kontrolne, m.in. analiza nagrań z kamer noszonych przez policjantów. - Nie będziemy podejmować decyzji w oparciu tylko o kilka zdjęć czy filmów - deklarował dodając, że ważne jest, by dokładnie zapoznać się ze zgromadzonymi materiałami oraz porozmawiać z Barbarą Nowacką.
Senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza (PO) napisał w mediach społecznościowych, że akcją policji w Warszawie dowodził Włodzimierz Pietroń, zastępca Komendanta Stołecznego Policji ds. logistyki. Według Brejzy, Pietroń to "dobry kolega nowego, 'lubianego' przez młodzież, ministra z Lublina" (prawdopodobnie chodzi o ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka (PiS).
Czytaj także:
Protesty Strajku Kobiet. Rzeczniczka PiS: Te panie mogłyby konkurować z chuliganami stadionowymi