Informację podała wczoraj telewizja TVN 24. W 2005 roku plutonowy Tomasz B. został skazany za napaść, pobicie i ubliżanie innemu żołnierzowi. Wojskowy Sąd Okręgowy w Krakowie zdecydował, że Tomasz B. przez pół roku będzie miał ograniczoną wolność. Przez ten czas dwa razy w tygodniu zostawał w koszarach po zakończeniu zajęć służbowych. Musiał też oddawać 5 procent żołdu na cele charytatywne. Karę odbył w macierzystej jednostce.
Prokuratura zapewnia, że wyrok Tomasza B. nie będzie miał wpływu na śledztwo
– W tym wypadku wyrok nie pociąga za sobą wydalenia z armii. Oznacza jednak, że żołnierz nie może brać udziału w misjach zagranicznych – podkreśla pułkownik Cezary Siemion, dyrektor departamentu prasowo-informacyjnego MON.
Tomasz B. pojechał jednak do Afganistanu. Dlaczego? – Z tego, co wiem, nie przypomniał o wyroku w ankiecie, którą żołnierze wypełniali przed wyjazdem na misję. Nie jest to jednak wystarczające wyjaśnienie. Informacje o kandydatach podlegają przecież szczegółowej weryfikacji. Poza tym w jednostce musieli pamiętać o jego karze. Ktoś sprawy nie dopilnował. W tej chwili jednak nie wiem, kto konkretnie zawinił – mówi ppłk Lewandowski.
Tomasz B. służył w 18. Batalionie Desantowym-Szturmowym z Bielska-Białej. Wchodził w skład plutonu, który 16 sierpnia ubiegłego roku ostrzelał wioskę Nangar Khel. Zginęło wówczas sześcioro cywilów. Prokuratura wojskowa zarzuca B. oraz pięciu jego kolegom zbrodnię wojenną. Grozi im dożywocie. Siódmy żołnierz jest podejrzany o ostrzelanie niebronionego obiektu cywilnego, za co grozi 25 lat więzienia.