Energię strażników miejskich pochłania przede wszystkim tropienie kierowców i wyłapywanie wykroczeń popełnionych na drodze – wynika z raportu MSW o działalności straży miejskich i gminnych w 2012 r., do którego dotarła „Rz". Dokument po raz pierwszy podaje, ile interwencji straży dotyczyło spraw komunikacyjnych, w tym wykroczeń z fotoradarów. Jaki jest wniosek?
W raporcie padają dokładne liczby. W 2012 r. strażnicy podjęli 3,15 mln interwencji (o 218 tys. więcej niż w 2011 r.), z tego niemal 2,1 mln dotyczyło wykroczeń przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji. Mało tego – ponad połowa z tej liczby, czyli ponad 1,1 mln, to przewinienia kierowców wykryte dzięki fotoradarom.
3,15 miliona razy interweniowali w ubiegłym roku w całym kraju strażnicy miejscy i gminni
To oznacza, że usuwanie z ulic źle zaparkowanych samochodów oraz wymierzanie mandatów kierowcom przyłapanym przez fotoradary na przekroczeniu prędkości pochłania najwięcej energii strażników miejskich i gminnych. Rzadziej jest to pilnowanie porządku, zapobieganie chuligańskim wybrykom czy walka z hałasem. A właśnie aktywności w tych sprawach – jak napisano w raporcie – obywatele najbardziej oczekują od strażników.
W kraju działa obecnie ponad pół tysiąca fotoradarów, z czego – jak się szacuje – około 200 należy do straży miejskich. Bywa, że nieduże miasta są nimi wręcz naszpikowane. Od lat za „fotoradarowe" zagłębie uchodzi Biały Bór na Pomorzu.