Reklama

Czy rodziny żołnierzy pójdą do Strasburga

Bliscy aresztowanych rozważają skierowanie skargi do Trybunału Praw Człowieka

Publikacja: 15.03.2008 02:25

Na początku tygodnia Sąd Najwyższy odrzucił zażalenie na areszt sześciu żołnierzy, którzy brali udział w masakrze w Nangar Khel. Wniosek o zwolnienie siódmego będzie rozpatrywany 18 marca. Adwokaci i rodziny nie ustają jednak w staraniach, by żołnierze wyszli na wolność i odpowiadali przed sądem z wolnej stopy. – Zwrócę się do prokuratury o uchylenie aresztu w stosunku do mojego klienta. Wniosek złożę jednak dopiero po zakończeniu konfrontacji. Wówczas będziemy czekali już tylko na opinię biegłych – zaznacza mecenas Tomasz Krzyżanowski.

Tymczasem rodziny podejrzanych zapowiadają skierowanie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. – Na razie nie wiemy, kiedy to nastąpi. Nie chcę deklarować, że już. Może wkrótce śledztwo potoczy się tak, że mój syn będzie mógł opuścić areszt i odpowiadać z wolnej stopy? Strasburg to ostateczność, z której jednak nie zawahamy się skorzystać – zaznacza Władysław B., ojciec ppor. Łukasza B., dowódcy plutonu, który prowadził ostrzał.

Co na to adwokaci żołnierzy? – Na razie nie widzę podstaw do skierowania takiej skargi – przyznaje mecenas Andrzej Reichelt.

W podobnym tonie wypowiada się profesor Piotr Kruszyński. – Na to chyba jeszcze zbyt wcześnie. Poczekajmy do 13 maja, kiedy upłynie termin kolejnego trzymiesięcznego aresztu nałożonego na podejrzanych – mówi. Przyznaje, że złożenie skargi nie byłoby bezpodstawne, ponieważ areszt trwa już bardzo długo, a prokurator do tej pory nie zakończył zaplanowanych dużo wcześniej czynności. – Nie jestem jednak entuzjastą takiego rozwiązania. Należy pamiętać, że młyny sprawiedliwości w Strasburgu mielą bardzo powoli. Na rozstrzygnięcie zapewne czekalibyśmy długo – przewiduje prof. Kruszyński.

Siedmiu żołnierzy z Bielska-Białej trafiło za kraty w połowie listopada 2007 r. W lutym Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie przedłużył areszt o kolejne trzy miesiące. Powód? Groźba matactwa, ucieczki podejrzanych oraz zagrożenie surową karą.

Reklama
Reklama

W sierpniu 2007 r. pociski wystrzelone przez żołnierzy spadły na zabudowania afgańskiej wioski Nangar Khel. Na miejscu zginęło sześć osób, dwie kolejne zmarły w szpitalu. Sześciu żołnierzom prokuratura zarzuciła zbrodnię wojenną. Grozi za to nawet dożywocie. Jeden odpowie za ostrzelanie niebronionego obiektu cywilnego. Jeśli jego wina się potwierdzi, może trafić do więzienia na 25 lat. Żaden z podejrzanych nie przyznaje się do winy.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

l.zalesinski@rp.pl

Na początku tygodnia Sąd Najwyższy odrzucił zażalenie na areszt sześciu żołnierzy, którzy brali udział w masakrze w Nangar Khel. Wniosek o zwolnienie siódmego będzie rozpatrywany 18 marca. Adwokaci i rodziny nie ustają jednak w staraniach, by żołnierze wyszli na wolność i odpowiadali przed sądem z wolnej stopy. – Zwrócę się do prokuratury o uchylenie aresztu w stosunku do mojego klienta. Wniosek złożę jednak dopiero po zakończeniu konfrontacji. Wówczas będziemy czekali już tylko na opinię biegłych – zaznacza mecenas Tomasz Krzyżanowski.

Reklama
Służby
Atak na polskich funkcjonariuszy na granicy z Białorusią. „Leciały kamienie”
Służby
Pożar w Ząbkach pod lupą służb. Ustaliliśmy, jakie stawiają hipotezy
Służby
Tomasz Siemoniak na granicy z Litwą. Postawił Niemcom warunek
Służby
Przerzut migrantów: szlak wiedzie teraz przez Białoruś i Litwę
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Służby
Donald Tusk: Od 7 lipca wracają kontrole graniczne na granicy z Niemcami i Litwą
Reklama
Reklama