Komisja weryfikacyjna do tej pory nie rozpatrzyła ponad 1300 wniosków żołnierzy byłych Wojskowych Służb Informacyjnych. Jak twierdzą rozmówcy „Rz”, w tej chwili na weryfikację czeka zaledwie 680 czynnych oficerów. Ponad 500 żołnierzy zdecydowało się odejść do cywila, nie mogąc się doczekać weryfikacji. Co prawda wcześniej złożyli wnioski o sprawdzenie, więc mogą zostać wezwani do stawienia się przed komisją weryfikacyjną, jednak nie będzie to miało już wpływu na ich karierę w armii.
– Byliśmy w dyspozycji ministra przez prawie dwa lata – mówi były oficer WSI. – Ciągle nie wiadomo, jak to się skończy. Dlatego jeśli ktoś znajduje sobie inną pracę, odchodzi z wojska.
Z naszych informacji wynika, że pierwsza fala odejść z armii miała miejsce we wrześniu ubiegłego roku. Sporo żołnierzy odeszło też w lutym. Ci, którzy zostali, są w rezerwie kadrowej ministra obrony narodowej, bo dopóki nie przejdą weryfikacji, nie mogą pełnić służby.
– Liczyliśmy, że proces weryfikacji potrwa nie dłużej niż pół roku – mówi były oficer WSI.
Minister obrony narodowej Bogdan Klich przyznał kilka dni temu w wywiadzie dla TOK FM, że jeżeli proces weryfikacji WSI nie zostanie zakończony, armia bezpowrotnie straci ponad tysiąc – w większości dobrych – żołnierzy. Dodał, że kolejni oficerowie będą musieli opuścić wojsko po 30 września. Dlaczego? Z końcem września miną dwa lata, odkąd będą przebywać w rezerwie kadrowej. Dłużej – zgodnie z prawem – nie mogą.