Nieznany mężczyzna, w towarzystwie którego dziewczynka ostatni raz była widziana w poniedziałkowe popołudnie, prawdopodobnie wysadził ją z samochodu w dzielnicy Górna.
Według policji na razie nie wiadomo, czy dziewczynka doznała jakiś urazów czy obrażeń. Wykażą to badania.
11-latka wyszła ze szkoły wraz z koleżankami ok. godz. 13.40. Do domu jednak nie dotarła. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że w czasie kiedy bawiła się w pobliżu swojego miejsca zamieszkania przy ul. Naruszewicza podszedł do niej i innych dzieci mężczyzna, który poprosił o pomoc w szukaniu psa.
- Julia zostawiła koleżankom plecak i odeszła z nieznajomym - poinformowała rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Joanna Kącka.
Według policji był to mężczyzna w wieku około 30 lat, ubrany był w białą sportową bluzę w niebieskie pasy, miał okulary, lekki zarost na twarzy.