Części dzielnic nie udało się zdobyć w zeszłym roku takich wpływów, jakie zaplanowały w budżecie. Najgorzej pod tym względem wypadła Praga-Północ, której zabrakło ponad 22,3 mln zł, Mokotów (13,5 mln zł) i Żoliborz (9,6 mln zł). Ratusz postanowił przyznać im dodatkowe pieniądze z puli tych, które zarobiły więcej, niż planowały. Część burmistrzów twierdzi, że to niesprawiedliwe.
Przykładowo Targówek zaoszczędził na wydatkach bieżących 3,1 mln zł, a zarobił o 6,7 mln zł więcej, niż zapisano w budżecie. Na przyszły rok władze dzielnicy dostaną tylko 2,75 mln zł. Dlaczego?
– Każda dzielnica dostała na 2012 r. tyle pieniędzy, ile oszczędziła na wydatkach bieżących w 2011 r. Te kwoty pomniejszyliśmy o 11,65 proc., bo o tyle mniejsze, niż planowano, były dochody wypracowane w 2011 r. przez wszystkie dzielnice razem wzięte – tłumaczy rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk.
Palące wydatki
Burmistrzom, którzy zdobyli wyższe dochody, nie podoba się taki podział. Twierdzą, że muszą płacić janosikowe na rzecz nieporadnych dzielnic, a w czasach kryzysu przydałby się im każdy grosz.
– Niestety, takie jest zbójeckie prawo ratusza – mówi jeden z nich. – Problem polega na tym, że nie opłaca się ciężko pracować i liczyć każdy grosz. I tak dostanie się karę za innych.