– Nie mamy nic przeciwko przekazywaniu małych szkół stowarzyszeniom rodziców, ale mówimy „nie", gdy przejmują je organizacje urzędników – mówi Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
W gminie Leśniowice, woj. lubelskie, są cztery szkoły podstawowe i dwa gimnazja. Dwie podstawówki prowadzi samorząd, a dwie Leśniowickie Stowarzyszenie Oświatowo-Samorządowe. Docelowo wójt chce przekazać wszystkie szkoły stowarzyszeniu.
Wiesław Radzięciak, wójt Leśniowic, wyjaśnia, że nie stać go na prowadzenie szkół samorządowych. Gmina z roku na rok dokłada coraz więcej do oświaty. W szkołach stowarzyszenia nie stosuje się przepisów Karty nauczyciela dotyczących średniej pensji ani dodatków: mieszkaniowego oraz wiejskiego. Pedagodzy otrzymują tylko minimalne wynagrodzenie określone przez ministra edukacji narodowej.
ZNP podkreśla, że w Leśniowicach doszło do obejścia prawa. Pierwsze walne zebranie członków stowarzyszenia otworzył i poprowadził sam wójt. Do zarządu zaś weszły dwie pracownice urzędu gminy i przewodniczący rady.
Ponadto decyzję zezwalającą na założenie przez stowarzyszenie szkół podstawowych wójt wydał 15 grudnia 2012 r. Faktycznie szkoły funkcjonowały już jednak od 1 września. Dlatego ZNP złożył wniosek do wojewody lubelskiego o wyeliminowanie z obrotu prawnego uchwał w sprawie likwidacji szkół. W praktyce bowiem uchwały nie zmierzały do ich zamknięcia, ale do przekazania podmiotowi utworzonemu z inicjatywy władz gminnych.