Wybór patrona placówki oświatowej może wzbudzać ogromne kontrowersje. Przekonali się o tym rodzice i nauczyciele Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 2 w Lublinie. Wybrali imię dla placówki, ale radni się nie zgodzili. Skojarzyło im się z kolorowymi marszami, aborcją, eutanazją dzieci i eurosierotami. Szkoła miała nosić imię Dzieci Zjednoczonej Europy.
Skojarzenia ?na przeszkodzie
– To szokująca, bardzo zła nazwa. W zjednoczonej Europie wiele osób jest zmuszanych do opuszczenia kraju i swoich dzieci, by szukać pracy za granicą – podkreślał Sylwester Tułajew, przewodniczący klubu radnych PiS na posiedzeniu rady miasta.
– Takiego patrona wybraliśmy w demokratycznych, tajnych wyborach. Od 2010 r. przedstawialiśmy wychowankom różnorodność Europy – tłumaczy Danuta Wach, dyrektor ośrodka. I dodaje, że uczniowie to dzieci i młodzież z niepełnosprawnością intelektualną. W szkole uczy się ich szacunku dla innych, tolerancji, empatii, indywidualnej odpowiedzialności i poszanowania dla różnorodności świata.
– Bliska jest więc nam dewiza zjednoczonej Europy „In varietate concordia", co oznacza „Zjednoczona w różnorodności" – mówi Wach. Dodaje, że się nie podda i znów złoży wniosek o nadanie wybranego przez rodziców i nauczycieli imienia.
Decyzja radnych z Lublina zadziwia, bo w Gdańsku, Gdyni i Warszawie nic nie stało na przeszkodzie, by szkoły miały takiego patrona. W Lublinie kilka lat temu kłócono się nawet o Kubusia Puchatka. Zdaniem niektórych radnych był zbyt kontrowersyjny, by patronować przedszkolu. Ostatecznie Kubusiowi się udało.