Sąd Najwyższy zajmował się sprawą strażnika miejskiego, który dokonał rozboju, „przy okazji" wykonywania czynności służbowych. W 2011 r. został aresztowany i zawieszony w czynnościach służbowych na trzy miesiące. Dokładnie po takim czasie wyszedł z aresztu i wrócił do pracy na inne stanowisko. Gdy postępowanie karne się przedużało, ponownie go zawieszono. Ten przed SN domagał się dopuszczenia do pracy, ale przegrał
Zgodnie z art. 26a ustawy o strażach gminnych obligatoryjnie zawiesza się strażnika po wszczęciu przeciwko niemu postępowania karnego z oskarżenia publicznego. Zawieszenie nie może nastąpić na czas dłuższy niż trzy miesiące (art. 26a ust. 1). Czas zawieszenia w uzasadnionych przypadkach jest przedłużony na dalszy okres, jednak nie dłużej niż do chwili ukończenia postępowania karnego. SN wskazał zatem, że nie może być przywrócony do pracy, nawet gdy postępowanie karne się przedłuża.
Konsekwencją zawieszenia jest otrzymywanie jedynie 50 proc. wynagrodzenia. Po upływie okresu zawieszenia strażnikowi wypłaca się pozostałą część należnego wynagrodzenia, ale pod warunkiem. Jest nim uniewinnienie lub bezwarunkowe umorzenie postępowania karnego. Wyrok skazujący lub warunkowo umarzający postępowanie oznacza, że strażnik drugiej połowy wynagrodzenia nie otrzyma – wskazał SN.
Jednocześnie ustawa o strażach gminnych nie reguluje trybu postępowania ze strażnikiem, który został tymczasowo aresztowany. Dlatego stosować należy do niego art. 35 ustawy o pracownikach samorządowych. Ten przesądza, że po tymczasowym aresztowaniu strażnika gminnego (tak jak każdego innego pracownika samorządowego) jego stosunek pracy ulega zawieszeniu i to z mocy prawa. W okresie tym strażnik otrzymuje połowę należnego wynagrodzenia. Pozostała część jest wypłacana wyłącznie po uniewinnieniu lub bezwarunkowym umorzeniu postępowania karnego.
Gdy natomiast tymczasowe aresztowanie strażnika trwa dużej niż trzy miesiące, jego stosunek pracy wygasa z mocy prawa.