W Oświęcimiu w soboty od 8 do 13, w Poznaniu we wszystkich podstrefach od 8 do 14, w Łebie w wakacje od 8 do 20. To tylko kilka przykładów miast, które nie zważając na wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, pobierają opłaty od kierowców za parkowanie w soboty. To niejedyne miasta, które zarabiają na kierowcach – mieszkańcach albo turystach. Miesiąc temu płatne parkowanie wprowadzono w Jastrzębiej Górze, Karwi oraz we Władysławowie (wprawdzie wprowadzono je tylko na czas wakacji, ale to oznacza, że zapłacą za nie turyści).
– To skandal – mówi Lucjan Sierakowski z nadmorskiej agencji turystycznej. I dodaje, że wielu turystów zakotwicza w jednej miejscowości nad morzem i dojeżdżając z niej, zwiedza całe Wybrzeże.
– Po jednym czy drugim wypadzie do sąsiedniej miejscowości, w której zapłaci za parking np. 40 zł, do kolejnej czy kolejnych już nie pojedzie – uważa Sierakowski. – Nikomu nie podoba się to, że ma płacić za parkowanie w soboty – podkreśla. Tym bardziej że w kwietniu 2016 r. Naczelny Sąd Administracyjny, uchylając uchwałę Rady Augustowa wprowadzającą odpłatne parkowanie w soboty w godz. od 9 do 13, przesądził, że sobota nie jest dniem roboczym i za parkowanie w taki dzień samorządy nie mogą pobierać opłat.
Co to oznacza dla kierowców? Jeśli ktoś zechce zaskarżyć decyzję o opłatach w swoim mieście, orzeczenie NSA może być podstawą takiej skargi. Niestety, kierowcy, którzy zapłacili za parkowanie w soboty, nie dostaną zwrotu pieniędzy. Powód?
– Nie jest to możliwe, bo prawo nie działa wstecz. W momencie pobierania opłat istniała bowiem podstawa prawna do ich ściągania, ważna uchwała – tłumaczy adwokat Adam Borgieł.