Z prawa ochrony środowiska znikną przepisy o ocenach oddziaływania na środowisko.
Zamiast nich powstanie nowa ustawa o dostępie do informacji o środowisku i jego ochronie oraz o ocenach oddziaływania na środowisko. Rząd musi się z tym pospieszyć, w przeciwnym razie Polska może stracić fundusze unijne przeznaczone na duże inwestycje – drogi, linie kolejowe czy oczyszczalnie ścieków.
– Komisja Europejska uważa, że niezależnie od tego, jakie są przepisy krajowe, trzeba spełnić wymagania dyrektywy w sprawie oceny skutków wywieranych przez niektóre przedsięwzięcia publiczne i prywatne na środowisko naturalne (337/85/EWG ze zm.) – mówi Piotr Otawski, doradca ministra środowiska. – Inaczej nie będzie można skorzystać z unijnego wsparcia i może ono przepaść. A polskie przepisy nie spełniają tych wymagań. Szwankuje zwłaszcza teoria i praktyka dotycząca konsultacji społecznych w tym zakresie.
Jak zapewnia Piotr Otawski, prace nad nową ustawą postępują bardzo szybko, a przepisy prawie na bieżąco są uzgadniane z resortami gospodarki i rozwoju regionalnego. Trwają też rozmowy na ten temat z Unią Europejską. Za kilkanaście dni projekt ma być gotowy.
Zmiany dotyczyć też będą samej procedury raportu. Przepisy nie muszą jednoznacznie przesądzać, czy ma być ona jedno- czy dwustopniowa, ale ma być zgodna z dyrektywą, czyli przeprowadzana na jak najwcześniejszym etapie i jednocześnie odpowiednio dokładna.