Cienie Funduszu Alimentacyjnego

Czy nowa ustawa alimentacyjna nie podważa odpowiedzialności rodziców za utrzymanie swego potomstwa – pyta Antoni Szymański, senator VI kadencji

Publikacja: 28.10.2008 07:07

Cienie Funduszu Alimentacyjnego

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Red

Od 1 października obowiązuje nowa [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=241873]ustawa o pomocy osobom uprawnionym do alimentów[/link] (dalej: ustawa), która zastąpiła tę o zaliczce alimentacyjnej. Ciekawe, że wokół nowej ustawy nie ma dyskusji, jakby nie budziła ona żadnych kontrowersji. W mediach podaje się jedynie warunki, na jakich można skorzystać z jej rozwiązań. Tymczasem ustawa ta zróżnicuje znacząco osoby, którym państwo pomaga, i to bynajmniej nie tak, że biedniejsi otrzymają większe wsparcie, ale odwrotnie: większe otrzymają ci w lepszej sytuacji. Przy okazji tej ustawy warto się zastanowić nad poziomem interwencji państwa w sprawy rodzin, szczególnie czy przypadkiem nie wyręcza rodziców, których podstawowym przecież obowiązkiem jest utrzymanie swoich dzieci?

Ustawa to efekt inicjatywy obywatelskiej, która znalazła swoje zwieńczenie tuż przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi. Nie jest pewnie tajemnicą, że niezwykle spolegliwe wobec oczekujących tej ustawy rozwiązania przyjęte przez parlament związane były nie tyle z budową racjonalnego systemu pomocy rodzinom w trudnej sytuacji, ile wykorzystaniem ich dla uzyskania szerszego wyborczego wsparcia.

Ustawa określa zasady pomocy państwa osobom uprawnionym do alimentów na podstawie tytułu wykonawczego w wypadku bezskuteczności egzekucji należności od dłużników alimentacyjnych.

Wysoką dostępność do systemu zapewnia próg 725 zł dochodu rodziny w przeliczeniu na osobę (ponad dwa razy wyższy dochód, niż uprawniający np. do starań o pomoc dla najbiedniejszych) oraz stosunkowo wysokie kwoty, które będą mogły z niego uzyskiwać osoby uprawnione – do 500 zł (dla porównania zasiłek rodzinny na pierwsze dziecko wynosi 48 złotych). Niewątpliwym plusem ustawy jest rozszerzenie procedur i środków sprzyjających egzekucji alimentów od osób do tego zobowiązanych.

[srodtytul]To rodzaj pomocy socjalnej[/srodtytul]

Analizowaną ustawę traktuję jako akt z kręgu pomocy społecznej. Teoretycznie, co prawda, tworzy ona instytucję, która wypłaca alimenty uprawnionym, a następnie osoby zobowiązane do płacenia alimentów mają je do tej instytucji zwrócić. Niestety, to tylko teoria. W praktyce bowiem od lat czy to w wypadku odchodzącego systemu związanego z zaliczką alimentacyjną, czy wcześniej Funduszem Alimentacyjnym zwrot pieniędzy od zobowiązanych sięgał najwyżej kilkunastu procent. Resztę dopłacał budżet, czyli wszyscy podatnicy.

Chodzi tu zresztą o niebagatelne kwoty. Podaje się, że ustawa ma kosztować ok. 2 mld złotych. W moim przekonaniu jest to szacunek zaniżony, jeśli bowiem na realizację zaliczki alimentacyjnej w kwocie do 170 złotych przeznaczono w budżecie państwa za 2006 r. 1384 mln zł w roku, to gdy możliwa zaliczka wzrośnie o prawie 300 proc. i zwiększy się do niej dostępność, koszty ustawy zwiększą się przecież proporcjonalnie. Ustawa pochłonie zatem ogromne środki, których, jak się obawiam, zabraknie na racjonalną politykę rodzinną. Od lat na przykład słusznie mówi się o konieczności istotnego wsparcia ubogich rodzin wielodzietnych, ale nic z tego nie wychodzi z powodu rzekomego braku środków finansowych. Czy teraz się znajdą, gdy wydamy tak duże środki na Fundusz Alimentacyjny?

[srodtytul]Jak najmniej najbardziej potrzebującym[/srodtytul]

Rozwiązania ustawy pozostają bez związku z koniecznością pomocy szczególnie rodzinom żyjącym w najtrudniejszych warunkach, co jest zresztą konstytucyjnym zobowiązaniem państwa. Brak jest korelacji między przepisami tej ustawy a ustawami o świadczeniach rodzinnych oraz o pomocy socjalnej świadczonej przez pomoc społeczną. Różni je m.in.: próg dochodu umożliwiający dostęp do systemu. W wypadku analizowanej ustawy wynosi on 725 zł, a w pozostałych dwóch ustawach: 504 zł (świadczenia rodzinne) oraz 341 zł (pomoc socjalna). Paradoksalnie możliwe wsparcie wynikające z wymienionych ustaw jest tym wyższe, im lepsza jest sytuacja materialna rodziny. Najwyższą pomoc można uzyskać z ustawy o alimentach, bo do 500 złotych na dziecko miesięcznie, gdy np. wszystkie miesięcznie wypłacane rodzaje świadczeń rodzinnych są znacznie niższe, np. zasiłek rodzinny 48 zł, dodatek na trzecie i następne dziecko 80 zł, dodatek z tytułu kształcenia i rehabilitacji dziecka niepełnosprawnego 60 zł, czy 90 zł – dodatek z tytułu podjęcia przez dziecko nauki poza miejscem zamieszkania. Dodajmy, że zasiłek okresowy przy średniej poniżej 341 zł może wynieść raptem kilkadziesiąt zł!

[srodtytul]Czy fundusz wzmacnia rodzinę[/srodtytul]

Warto zastanowić się, czy przepisy ustawy budują odpowiedzialność zobowiązanych do alimentacji rodziców, czy też ułatwiają im przenoszenie swoich obowiązków na państwo i czy nie powodują nadmiernego zobowiązania państwa do pomocy finansowej?

Jestem zwolennikiem pomocy osobom i rodzinom w trudnych sytuacjach, co dotyczy także uprawnionych do alimentów, jeśli nie płacą ich zobowiązani do tego rodzice. Sądzę jednak, że podstawowym obowiązkiem państwa jest zrobienie wszystkiego, by rodzice płacili na utrzymanie swoich dzieci. Natomiast poziom materialnego wsparcia powinien być skorelowany z innymi formami pomocy i umiarkowany, by nie przerzucać na państwo obowiązków rodziców.

To prawda, że przeszła ustawa o zaliczce alimentacyjnej daleka była od doskonałości. W jej wypadku poziom wsparcia był zbyt niski (maksymalna zaliczka alimentacyjna to 170 zł przy przeciętnej na członka rodziny 583 zł). Nadto swoje rozwiązania przewidywała wyłącznie dla dzieci wychowywanych przez samotnych rodziców. Dyskryminowane były zatem dzieci z rodzin pełnych, będące niejednokrotnie w trudniejszej sytuacji materialnej niż dzieci z rodzin niepełnych. Nowa ustawa nie jest jednak wolna od innych poważnych mankamentów.

Od 1 października obowiązuje nowa [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=241873]ustawa o pomocy osobom uprawnionym do alimentów[/link] (dalej: ustawa), która zastąpiła tę o zaliczce alimentacyjnej. Ciekawe, że wokół nowej ustawy nie ma dyskusji, jakby nie budziła ona żadnych kontrowersji. W mediach podaje się jedynie warunki, na jakich można skorzystać z jej rozwiązań. Tymczasem ustawa ta zróżnicuje znacząco osoby, którym państwo pomaga, i to bynajmniej nie tak, że biedniejsi otrzymają większe wsparcie, ale odwrotnie: większe otrzymają ci w lepszej sytuacji. Przy okazji tej ustawy warto się zastanowić nad poziomem interwencji państwa w sprawy rodzin, szczególnie czy przypadkiem nie wyręcza rodziców, których podstawowym przecież obowiązkiem jest utrzymanie swoich dzieci?

Pozostało 86% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"