Chodzi o urzędników rządzących dzielnicą w latach 1994 – 2002. A sprawa dotyczy wielomilionowych długów, których włodarze dzielnicy nie egzekwowali przez wiele lat od Robotniczego Klubu Sportowego Skra przy ul. Wawelskiej.
Doniesienie do prokuratury złożył w 2004 r. prezydent Warszawy Lech Kaczyński. Jego kontrolerzy wykazali, że tylko w latach 1992 – 1997 dzielnica mogła na „niezwykłej przychylności” władz Ochoty wobec Skry stracić ponad 9 mln zł (generalnie długi klubu sięgały już wtedy 16 mln zł).
Panowie B. w tej sprawie występowali nawet w podwójnej roli. Były burmistrz od 1996 r. przez pięć lat był członkiem zarządu Skry. Jego zastępca – również od 1994 r. (najpierw w zarządzie, potem jako prezes klubu).
W 2001 r. burmistrz kazał komornikowi wstrzymać egzekucję i zwrócić Skrze zajęte już na kontach depozytowych ponad 600 tys. zł długu. Urzędnicy tłumaczyli wówczas, że robili to w trosce o klub, który po egzekucji zbankrutowałby i nie prowadził zajęć sportowych.
Teraz, po sześciu latach od śledztwa, sąd podzielił argumenty prokuratury. Uznał, że urzędnicy dopuścili się zaniedbania, które naraziło majątek miasta „na szkodę znacznych rozmiarów”. Odrzucił natomiast zarzut o przyjęciu przez oskarżonych korzyści majątkowej. I wydał wyrok. Skazał burmistrza na trzy, a wiceburmistrza na dwa lata więzienia. Bez zawieszenia.