Najwyższa Izba Kontroli w opublikowanym dziś raporcie alarmuje: każda następna powódź może wywołać ogromne straty, a mimo to nadal zaniedbywane są kontrole wałów przeciwpowodziowych oraz konserwacje i utrzymanie strumieni, potoków i przydrożnych rowów.
Tymczasem, w wyniku ostatnich opadów deszczu, stany alarmowe zostały przekroczone na rzekach w woj. małopolskim, świętokrzyskim, śląskim i podkarpackim.
Kontrolerzy stwierdzili podczas kontroli w zeszłym roku w województwie małopolskim i świętokrzyskim, że władze samorządowe nie mają ani rzetelnych danych o stanie technicznym budowli przeciwpowodziowych (wałów, rowów przydrożnych), ani szczegółowej wiedzy na temat obszarów zagrożonych zalaniem (nikt nie wie, ile to gospodarstw, ile upraw, ile dróg, ani ile ludności). Powiaty i gminy mają jedynie niekompletne plany, które stanowią raczej materiał informacyjny niż prewencyjny. W efekcie odpowiedzialni za ochronę przeciwpowodziową koncentrują się na postępowaniu awaryjnym, zaniedbując: zapobieganie, ochronę oraz edukację.
Żadnej z kontrolowanych gmin i powiatów nie oceniono pozytywnie.
Z roku na rok wzrasta wysokość szkód i strat powodziowych: w 2007 r. były to 194 mln zł, w 2008 r. już 261 mln zł, a w 2009 r. aż 519 mln zł (dla obu województw łącznie). Straty wyrządzane przez powodzie stale się zwiększają. W ciągu ostatnich trzech lat tylko w województwie małopolskim i świętokrzyskim wyniosły one blisko miliard złotych.