Rada Warszawy ma dziś obniżyć opłaty w przedszkolach, wprowadzone zaledwie kilka tygodni temu. Nikt nie ma złudzeń, że „obniżka podwyżki" to element przedwyborczej gry i każda siła polityczna w stolicy próbuje w niej zaistnieć. Wszystkie partie przygotowały więc na dziś własne propozycje zmian, ale tylko pomysł ratusza ma szansę wejść w życie.
Gdy prezydent Warszawy, wywołana przez premiera Donalda Tuska, obwieściła, że zlikwiduje opłaty poranne w przedszkolach i obniży stawki za pobyt dziecka po godz. 13 (do 2,6o zł /godz.), SLD zadeklarował przelicytowanie stawki na 2 zł za każdą płatną godzinę.
– Platforma nie wpuściła naszego projektu uchwały do porządku obrad, ale będziemy jeszcze próbować na sesji – zapowiada wiceszef Rady Warszawy Sebastian Wierzbicki (SLD).
Próbować będzie też PiS. Z szerokim gestem. – Proponujemy 10 darmowych godzin pobytu dziecka w przedszkolu – deklaruje Michał Dworczyk (PiS). – Nie mam złudzeń, że Platforma na to nie pójdzie, ale chcemy dobitnie zaakcentować w ten sposób nasz pogląd, że Warszawę stać na dopłatę do przedszkoli, a wielu r0dziców nie stać na takie stawki, jakie wyliczył ratusz.
Projekty SLD i PiS nawet nie zostaną wprowadzone pod obrady. – Nie zależy nam na populistycznej dyskusji o darmowych przedszkolach – słyszymy nieoficjalnie w PO, która ma w radzie większość i skorzysta z prawa siły. – Na razie żadnych propozycji opozycji nie widzieliśmy na oczy. Zobaczymy, to zdecydujemy – stwierdza delikatniej wiceszefowa klubu PO Zofia Trębicka.