O możliwość awansu Magdaleny Rzeczkowskiej ze stanowiska szefa Krajowej Administracji Skarbowej na ministra finansów zapytaliśmy rzecznika prasowego tego resortu. W odpowiedzi usłyszeliśmy: „Nie komentujemy doniesień medialnych”.
Jako pierwszy napisał o tym portal polskatimes.pl. Nieoficjalnie udało się nam jednak potwierdzić te zmiany w rządzie. Po dwóch miesiącach od odejścia Tadeusza Kościńskiego, który wziął na siebie odpowiedzialność za „pewne niedociągnięcia” w Polskim Ładzie, jeden z najważniejszych resortów wreszcie będzie miał szefa. W okresie przejściowym ministerstwo podlegało bezpośrednio premierowi Mateuszowi Morawieckiemu.
Dla ponad 40 tys. pracowników administracji skarbowej i ponad 10 tys. funkcjonariuszy Służby Celnej ten awans jest co najmniej kontrowersyjny. Zarówno urzędnicy, jak i celnicy, są obecnie w sporze z szefową KAS. Od poniedziałku w urzędach rozpoczyna się akcja wyłączania w południe komputerów na kwadrans.
– Chodzi nam o wymuszenie realizacji uchwały modernizacyjnej, podjętej jeszcze przed pandemią, w myśl której w 2020 i 2021 r. mieliśmy dostać podwyżki naszych wynagrodzeń miesięcznych o 196 zł – tłumaczy Agata Jagodzińska, szefowa Związkowej Alternatywy działającej w administracji skarbowej. – Po wielu miesiącach udało się nam dotrzeć do materiałów, z których wynika, że te podwyżki zostały wstrzymane na wniosek Magdaleny Rzeczkowskiej. Może jestem naiwna, ale mam nadzieję, że kiedy już zostanie ministrem, to zrekompensuje nam brak obiecanych podwyżek. Bo jest to już prawie 400 zł miesięcznie, co dla pracowników administracji skarbowej zarabiających na rękę najczęściej około 3–4 tys. zł miesięcznie jest bardzo dużą kwotą.
Z kolei celnicy domagają się nie tylko podwyżek, ale także przywrócenia im statusu funkcjonariuszy mundurowych wraz z wszelkimi przywilejami, z których korzystają np. policjanci czy funkcjonariusze CBA, CBŚ. Współpracują z nimi każdego dnia.