Raport „Samorządność i demokracja lokalna” pod redakcją Barbary Imiołczyk i prof. Jerzego Regulskiego z Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej trafił w swój czas i choć dotyczy praktyk poprzedników, daje nowemu rządowi materiał do przemyśleń.
W Polsce nasila się zjawisko powtórnej centralizacji państwa – twierdzą autorzy analizy. Biurokracja centralna usiłuje ingerować w sprawy lokalne, by rozszerzyć swoje kompetencje. Autonomię władz samorządowych naruszają zarówno działania ustawodawcze, jak i ingerencje administracyjne. Wyrazem tych tendencji według autorów raportu są działania podjęte w celu rozbicia w województwach i powiatach terenowych struktur administracji i przywrócenia ich pionowego podporządkowania (przykłady: inspekcje sanitarna i weterynaryjna).
Problemy stwarza także istnienie dwóch organów władzy publicznej na szczeblu województwa: marszałka oraz wojewody, który jest politycznym namiestnikiem rządu dbającym przede wszystkim o interes partii, z jakiej się wywodzi. Dwuwładza prowadzi do konfliktów politycznych, narusza też podział kompetencji między administracją rządową i samorządową. W dodatku wojewodowie coraz częściej nadużywają prawa w celu zawieszania uchwał rad samorządów i to z powodów politycznych. Przykładów autorom raportu dostarczyły m.in. interwencje, by wygasić mandat samorządowcom, którzy spóźnili się z oświadczeniami majątkowymi: podejmowano je wybiórczo, według kryterium przynależności partyjnej.
W sprawy lokalne próbują też ingerować ministerstwa. Sztandarowy przykład to MEN pod wodzą Romana Giertycha. Pod jego kierownictwem zwiększono wpływ kuratorów oświaty na powoływanie dyrektorów szkół, odgórnie w całym kraju wprowadzono mundurki szkolne. W sprawie jednolitych strojów uczniów – uważają autorzy raportu – decyzja powinna należeć do szkoły, rodziców i lokalnego samorządu.
Autorów raportu niepokoi także zwiększona władza wójtów i burmistrzów w gminach kosztem uprawnień rad.