Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu zorganizował przetarg na dostawę sprzętu komputerowego. Jeden z pakietów tego zamówienia dotyczył urządzeń wielofunkcyjnych. W specyfikacji wskazano konkretny model produktu firmy Hewlett-Packard.
Jak tłumaczył zamawiający, posłużenie się znakiem towarowym miało na celu wskazanie wymagań technicznych, użytkowych i jakościowych wobec zamawianego sprzętu.
Tak jak nakazują przepisy, zamawiający dopuścił możliwość składania ofert równoważnych. Nie określił przy tym, co rozumie pod pojęciem równoważności.
Jedna z firm zaproponowała urządzenie Lexmark, uznając, że jego najistotniejsze parametry są nie gorsze niż sprzętu wskazanego w specyfikacji. Wrocławski UE nie zgodził się z tą argumentacją. Komisja przetargowa zakwestionowała m.in. szybkość procesora, pojemność odbiornika papieru i zainstalowaną pamięć. Jej zdaniem różnice były na tyle istotne, że ofertę należało odrzucić. Zamawiający nie wymienił parametrów, które będą decydować o równoważności, i żaden z wykonawców nie zapytał o ich wyszczególnienie, należy zatem logicznie przyjąć, iż równoważność dotyczy wszystkich parametrów danego urządzenia – argumentowała w piśmie oddalającym protest.
Krajowa Izba Odwoławcza, do której ostatecznie trafił spór, nie zgodziła się z tą argumentacją, bo w praktyce oznaczałaby ona konieczność proponowania sprzętu identycznego ([b]sygn. akt KIO/UZP 967/09[/b]).