Prawo i Sprawiedliwość wyraźnie ustępuje, choć zachowuje, jak się zdaje, narzędzia, by TK – a dokładniej zasiadająca tam obecnie większość z rekomendacji PO – nie miał zupełnej swobody w blokowaniu jego ustaw. Czy groźba jest wydumana, na to nie ma twardych dowodów, a prezes Rzepliński tych obaw nie rozwiewa.
O nowej ustawie PiS powiedział z mównicy sejmowej, że przygotowywano ją w złej wierze, że celowo wprowadza niekonstytucyjne rozwiązania i jest „tylko pozorem ustawy". Także wymóg uzyskania zgody prezydenta na usunięcie z TK sędziego ukaranego dyscyplinarnie ma być naruszeniem praw Trybunału i oznaczać, że sędzia taki ma być „sędzią prezydenta". Celem tego zabezpieczenia jest zaś to, by większość trybunalska nie próbowała tą drogą usunąć niewygodnego sędziego. Za niekonstytucyjny prezes uważa też bardzo ogólny przepis o badaniu spraw według kolejności ich wpływu, co ma wyeliminować wykorzystywanie TK do celów politycznych. Taka zasada obowiązuje zresztą w zwykłych sądach.