Konrada Pustołę zauważyłam trzy, cztery lata temu za sprawą cyklu „Niedokończone domy”. Zgodnie z tytułem sfotografował wtedy rozpoczęte i zaniechane – najczęściej z powodów ekonomicznych – prywatne budowle. Martwe obiekty we współczesnym polskim plenerze, wiele mówiące o naszych aspiracjach i sytuacji na rynku. Podobało mi się ze względu na dyskretny ton i świetne kompozycje.
Ostatnio 33-letni artysta (po ekonomii, łódzkiej Filmówce i londyńskiej Royal College of Art) zmienił tonację. Ujawnił własne emocje oraz seksualne preferencje. Serią „Dark Rooms” trochę prowokuje, trochę kokietuje.
Pokazuje (jednocześnie w Warszawie i Poznaniu) serię panoramicznych, wielkoformatowych fotografii wykonanych w klubach gejowskich kilku polskich miast. Pora: nad ranem. Sytuacja: po wyjściu gości. W kadrze: nieco zbałaganione, zamknięte pomieszczenie. Mroczne – zgodnie z nazwą „darkroomy” (lub, jak kto woli, „dark rooms”). Sale, pokoje, w których uprawia się seks.
Skojarzenie z ciemnią fotograficzną też jak najbardziej na miejscu. Jednak nic z tego, co się działo w ciemnych pokojach, nie da się wyświetlić. Osoby korzystające z tej formy intymności mogą czuć się bezpieczne, niewidzialne. A co „mówi” o nich pomieszczenie?
– Te miejsca wydają się mieć potencjał lustra – zauważa autor. – Oglądający zdjęcia na początku nie za bardzo wiedzą, na co patrzą. Prace są tak ułożone, żeby najpierw było mało informacji, potem nieco więcej.