– Wystawa ma formę dialogu między artystami różnych generacji – świadkami Zagłady i współczesnymi twórcami, bo w ostatnich kilkunastu latach powstało wiele prac na ten temat – mówi „Rz" Teresa Śmiechowska, kuratorka pokazu w Żydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie.
Miejsce ekspozycji jest znaczące. Gdy wchodzi się do ŻIH (przedwojennej Głównej Biblioteki Judaistycznej), na posadzce widać do dziś ślady wybuchu, który zniszczył stojącą naprzeciw Wielką Synagogę. Jej wysadzenie przez Niemców 16 maja 1943 r. przyjmuje się za symboliczny koniec powstania w warszawskim getcie.
Wojenne pokolenie wyrażało koszmar własnych przeżyć krzykiem i ekspresją, dosadnym realizmem lub symbolicznymi wizjami. Dla wielu artystów tamtej generacji czas Zagłady był częścią ich biografii. Więźniami Auschwitz byli Xawery Dunikowski i Józef Szajna. Jonasz Stern przeżył likwidację getta we Lwowie, wydobywając się spod stosu trupów. Więźniem tamtego getta był także Artur Nacht-Samborski. Alina Szapocznikow ocalała z Bergen-Belsen i Theresienstadt. Wstrząsającym zapisem są grafiki Marka Oberländera z cyklu „Nigdy więcej getta", gwasze Bronisława Linkego z cyklu „Kamienie krzyczą", obraz Xawerego Dunikowskiego „Boże Narodzenie w Oświęcimiu w 1944" czy rzeźba „Ekshumowany" Aliny Szapocznikow.
Ta sztuka dawała świadectwo prawdzie, składała hołd ofiarom, a zarazem była inspiracją dla ekspresyjnej figuracji, nowych technik (np. kolaże z kości Jonasza Sterna) i idei, jak autorski „Teatr śmierci" Tadeusza Kantora.
Młoda polska sztuka weryfikuje obecny stan pamięci o Zagładzie, stawiając trudne pytania. Wojciech Wilczyk zebrał dokumentację 350 zdjęć dawnych synagogę, przerobionych na kina, sklepy lub pływalnie („Niewinne oko nie istnieje"). Karolina Freio fotografuje miejsca,w których jako materiału budowlanego użyto dawnych żydowskich nagrobków („Murki i piaskownice" ). A Mirosław Bałka po wizycie w Auschwitz zrobił kilka poruszających filmów, m.in. „B", odnoszący się do litery z napisu „Arbeit macht frei".