Kicz Made in Poland

Plastikowe bidony w kształcie Maryjek, krasnale ogrodowe, białe kozaki ze wstawkami w panterkę. Czym jest kicz? To śmierdząca padlina, którą wtykamy w rzeczywistość. I udajemy, że to cukierek.

Publikacja: 21.04.2013 11:37

Red

Artykuł z archiwum miesięcznika Sukces

Wertuję kolejne sterty katalogów aukcji młodej sztuki z ceną wywoławczą 500 zł. I zastanawiam się, jak można uczestniczyć w promocji kolorowanek, które ponoć są dziełami sztuki. Myślę przez moment, że może młoda polska sztuka podzieli tragiczny los rokoko czy secesji, kiedy to styl „poszedł w lud" i z najwspanialszej i najwymyślniejszej sztuki stał się dekoracją burdeli. O gustach trudno dyskutować, ale duch, a przynajmniej rozum, na pewno uciekł od tych prac i ich twórców. W końcu, aby stworzyć styl, dzieło, trzeba być mistrzem. Jednak dziś akademie rzadko uczą mistrzostwa.

Paradoksalnym obrazem kondycji polskiego art-worldu może być praca Agaty Kleczkowskiej, studentki warszawskiej ASP. Została sprzedana za, bagatela, 160 tys. zł. Do dziś nie mogę się nadziwić, jak prymitywnie namalowany i ozłocony brokatem jeleń na rykowisku mógł wzbić się na tak niewyobrażalne wyżyny w rankingach sprzedaży, przebijając tym samym prace Wilhelma Sasnala i profesora autorki – Leona Tarasewicza. Nie pojmuję wyjątkowości tej pracy, fenomenu twórczości artystki, w końcu – odwagi przy manipulowaniu podażą i popytem. Współczuję za to złych doradców. A do tego braku pokory, wyobraźni i cierpliwości, co teraz jest boleśnie weryfikowane przez rynek i środowisko. Zastanawiam się, na ile był to chwyt marketingowy, frywolny wybryk, zachcianka, świadomy zakup do kolekcji, a na ile grubo zakrojona inwestycja, ze zwrotem za minimum pięć lat.

Kicz sukcesywnie unicestwia wszelkie przejawy indywidualizmu i pozbawia nas oryginalności. Jest pretensjonalny, konwencjonalny i powtarzany do granic wytrzymałości. Kicze religijne, patriotyczne, erotyczne dostarczają mi zastępczych przeżyć. Lekkich, łatwych, przyjemnych form w miejsce autentycznego doświadczenia. Swą atrakcyjność zawdzięczają cechom najbardziej prymitywnym. W końcu taki kicz jest w pełni oparty na kłamstwie, gdzie plastik udaje kwiaty, beztalencie – artystę, gips – marmur z Cave di Marmo, a tombak – złoto. Kicz można traktować bardzo serio, nabierać się na niego, ale można się też nim bawić. Wszystko zależy od nas i naszej świadomości.

Jestem na bakier z rzeczywistością i figlarnymi wypryskami postępującej cywilizacji. Całuję popkulturę w tłusty zad, za jej najbardziej pryszczate dzieci. Co nie przeszkadza mi zupełnie żyć za jej plecami i wnikliwie obserwować każde z narodzin osobno. Pokora, cisza to moja osobista artyleria wobec kiczu. Uczestniczę w otaczającej mnie rzeczywistości, a jakby mnie w niej nie było. Nie przywiązuję się do miejsc, przedmiotów, łapię dystans na każdym możliwym zakręcie. Świadomie odpierając ataki szumu komunikacyjnego, wybieram z niego to co najcenniejsze. Gardzę polityką, nijakością, ludzką chciwością, zakłamaniem. Cenię komfort życia w każdym jego wydaniu, prostotę, a jeszcze bardziej – bliskie mi osoby.

Dawno temu założyłem sobie ambitny cel, by pokazać wszystkim, że istnieje w naszym życiu szereg alternatyw. Że najzwyczajniej można inaczej i lepiej. Nie dość, że obcowanie ze sztuką, budowanie kolekcji wciąż zaspokaja moją niespożytą wewnętrzną potrzebę kreacji, to znalazłem w niej niecodzienne narzędzie do edukowania. Całą gamę prozaicznych czynności, które roztaczają wokół siebie wielką moc.

Paradoksalnie, gdyby nie kicz, a raczej świadomość jego istnienia, nigdy nie nastąpiłby moment przełomu w mojej kolekcji i absolutnego zwrotu w stronę sztuki postkonceptualnej. Lubimy przyprawiać rogi historii. Dlatego w kolekcji odnajdziecie wymowną głowę Powstańca Warszawskiego z solidnym, aczkolwiek po przejściach, porożem. Martwy, drewniany neon, autograf „Krwawej Julki". To prace Michała Gayera, absolwenta ASP w Katowicach, który przypomina mi początki podróży po obszarach kultury w Polsce. To zaledwie dwie prace z jego dyplomu, „Dishonest Trick", na który złożyły się obiekty, spreparowane fotografie, obrazy na drewnie, malowane z niespotykaną jak dotąd dokładnością. Nieuczciwa, pełna trików, poplątanych wątków opowieść stała się dla mnie wyzwaniem, próbą wrażliwości i nieznośnym przebudzeniem w rzeczywistości, którego doświadczam do dziś. Artysta swoją wystawą zabrał mnie w inny obszar świadomości. To ekstremalna podróż do laboratorium, w którym przedstawił swoje eksperymenty na wątkach z historii, konsumpcyjnym świecie, zbiorowej pamięci. I autorytetach, które tak nieznośnie mnie pociągają.

Od tego pamiętnego suspensu moja kolekcja stała mi się niewymownie bliska. Sukcesywnie rodzi się z cierpień, nieporozumień ze światem i samym sobą. Bo, co istotne, kolekcja rodzi się także ze zbytku, z zabawy, szczęścia i potrzeby relacjonowania rzeczywistości. Świadomie wybieram sztukę ambitną, która jest mi bliska, podoba mi się, inspiruje, jest ważna i ciekawa. Nie interesują mnie puste i estetyczne wydmuszki, które pełnią rolę dekoracji bądź są zwyczajnie modne. Fascynuje mnie ulotność chwili, ukryta w sztuce energia i świeżość, ale też minimalizm i czystość formy. Poszukuję w pracach ekscesu, podważenia dotychczasowych przyzwyczajeń i sposobu myślenia. Sama kolekcja staje się dla mnie sposobem wyrażania treści, które powinny być – a nie są – obecne w publicznej debacie. To terapia dla zbiorowości w kontrze wobec wszechobecnego kiczu.

Michał Borowik

Rocznik 1986. Od 2005 r. tworzy autorską kolekcję sztuki najnowszej pod nazwą „Borowik Collection". Zaliczana według amerykańskiego magazynu „Modern Painters Magazine" i portalu Artinfo.com do 50 najważniejszych kolekcji sztuki współczesnej świata. W zestawieniu figurował obok takich postaci jak Dasza Żukowa, twórczyni moskiewskiego Garage Centre for Contemporary Culture i życiowa partnerka Romana Abramowicza. W 2012 r. znalazła się w międzynarodowym przewodniku „BMW Art Guide", wydanym przez Hatje Cantz oraz Independent Collectors. Wyróżniona przez niezależny zespół kuratorów oraz krytyków jako kolekcja o szczególnym osobistym i ponadczasowym przesłaniu. Wymieniana wśród 173 najważniejszych światowych kolekcji sztuki współczesnej z 34 krajów, zaraz obok Rubell Family, Saatchi Gallery, Zabludowicz Collection i wielu innych. W kolekcji Borowika znajdują się przede wszystkim młodzi artyści, m.in. Magda Starska, Gregor Różański, Michał Gayer, Matusz Sadowski, Jakub Czyszczoń, Witek Orski i Janek Zamoyski.

Słuchaj radia Chilli Zet

Informacje ze świata kultury i starannie wyselekcjonowana muzyka w radiu Chilli Zet od poniedziałku do piątku w „Śniadaniu do łóżka" od godz. 6 do 9.

Artykuł z archiwum miesięcznika Sukces

Wertuję kolejne sterty katalogów aukcji młodej sztuki z ceną wywoławczą 500 zł. I zastanawiam się, jak można uczestniczyć w promocji kolorowanek, które ponoć są dziełami sztuki. Myślę przez moment, że może młoda polska sztuka podzieli tragiczny los rokoko czy secesji, kiedy to styl „poszedł w lud" i z najwspanialszej i najwymyślniejszej sztuki stał się dekoracją burdeli. O gustach trudno dyskutować, ale duch, a przynajmniej rozum, na pewno uciekł od tych prac i ich twórców. W końcu, aby stworzyć styl, dzieło, trzeba być mistrzem. Jednak dziś akademie rzadko uczą mistrzostwa.

Pozostało 90% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl