Abakanowicz i Polska na Gallery Weekend Berlin

Magdalena Abakanowicz i Agnieszka Polska jako jedyne reprezentowały nasz kraj na Gallery Weekend Berlin

Publikacja: 03.05.2015 18:45

Foto: Fotorzepa

Jestem przekonana, że Magdalenie Abakanowicz odpowiadałoby miejsce ekspozycji: kościół ewangelicki świętej Elżbiety w Berlinie. Monumentalny, surowy, pozbawiony jakichkolwiek ozdób, z widoczną strukturą i fakturą cegieł. Takie same są jej prace, które tam się znalazły: „Plecy"(1976) w absydzie ołtarza głównego i „Bambini" (1998-99) w otwartych nawach.

Plecami do sacrum

Święta Elżbieta to jedno z rozlicznych dzieł architekta-wizjonera Karla Friedricha Schinkla, który „dał twarz" stolicy Prus na początku XIX stulecia: klasycystyczna powaga, pruska pompa, greckie proporcje. Schinkel zmarł (1841) z przepracowania, co czyni go pionierem współczesnego pracoholizmu. Abakanowicz (lat 85) także należała do twórczych tytanów; myślę, że z Schinklem znalazłaby porozumienie.

Jej rzeźbo-instalacje zmieniają wymowę w zależności od scenerii oraz układu. Tym razem – skojarzenie proste: sacrum-profanum skonfrontowane w jednej przestrzeni. Pochylone, skupione „Plecy" (dziesięć obiektów) zdają się zatopione w modlitwie, odcięte od realiów. Są razem, jednocześnie osobno. Niemal nikną w mrocznej absydzie, zasłonięte tłumem bezgłowych figur (84 sztuki), wypełniających przestrzeń kościoła. Stoją tyłem do „ołtarza", nie uczestniczą w misterium. Jaskrawo oświetlone majowym słońcem, zwracają się ku światu zewnętrznemu. Wymowny zwrot.

I choć każda postać ma swój indywidualny kształt i zróżnicowane „ciało", w masie zdają się być identyczne, kierujące się takimi samymi potrzebami i odruchami. Instynkt stadny.

Pokaz w kościele (czynnym, ale też wykorzystywanym na wydarzenia kulturalne) wpisany został w program berlińskiego Gallery Weekend i trwa nieco dłużej, niż inne prezentacje (30.04–05.05). Siłą sprawczą tego zdarzenia – galeria Żak/Branicka, uczestnicząca w Gallery Weekend wystawą Abakanowicz oraz filmami wideo Agnieszki Polskiej (to już w siedzibie galerii).

– Co stało się z Abakanowicz? Była na szczycie, jedna z nielicznych zdobyła międzynarodowe uznanie, a teraz o niej cisza? – pyta mnie Monika Branicka, wespół z Asią Żak współwłaścicielka berlińskiej galerii, która konsekwentnie promuje polskich twórców, i to z różnych pokoleń.

Usta nie milczą

Abakanowicz to złożony przypadek. Jej sukces niejednemu doskwierał. Tak, prawda, jej ostatnie dokonania nie należały do brylantowych. Ale który artysta tak ma, że zawsze utrzymuje najwyższy poziom? Że stale proponuje coś nowego i „aktualnego"?

Abakanowicz przegrała walkę o Park Rzeźby, o budynek na przechowywanie jej monumentalnych prac, o obecność w warszawskich muzeach... Kiedy dopadła ją choroba uniemożliwiająca dalszą aktywność, nikt się nie palił, żeby zadbać o jej pozycję w naszej sztuce. Z A-listy (A jak abakany) zepchnięto ją gdzieś na dalekie pozycje.

Może Agnieszka Polska (ur. 1985) będzie miała więcej szczęścia? Wybitnie zdolna i ciekawie myśląca artystka coraz śmielej definiuje swoje „spojrzenie" (a propos – szkoda, że choć nominowana do „Spojrzeń 2013" nie została laureatką nagrody Deutsche Banku). Podczas berlińskiego Gallery Weekend zobaczyliśmy tryptyk filmowy zatytułowany „The Body of Words". To filozoficzny problem – czym jest materia słów? Na ile konstytuuje nas mowa? Czy słowo może stać się ciałem? Na filmach Polskiej – jak najbardziej. Słowa mają kształty i swoje desygnaty w rzeczywistości, w przyrodzie, w pejzażu, w naszej anatomii. A także w sztuce, w kreacji.

Dodam, że Abakanowicz i Polska to były jedyne polskie nazwiska na Gallery Weekend Berlin, pomimo że w „stajniach" kilku zachodnich galerii znalazłam rodaków, głównie tych, których promują topowe warszawskie miejsca. Nie ma zaskoczeń.

Kasa nie kipi

Teraz ostatnie słowo – o berlińskim wydarzeniu. To atrakcja, przyciągająca ludzi związanych z wizualiami, którzy wyróżniają się czarnymi designerskimi ubraniami (od lat tradycja) tudzież nonszalanckim stylem bycia. Przetacza się ten tłum niby-żałobników od miejsca do następnego; odprawia rytuał serdecznych powitań i komplementowania prezentowanych obiektów.

Na pozór – kipi kasa, kipi interes. Pomyłka. Berlin to po prostu najtańsza – wciąż – stolica Europy. Ciągnie tu kosmopolityczna społeczność artystyczna, buzuje wymiana doświadczeń, kwitnie cygańskie życie. Ale nie ma rozmowy o prawdziwych pieniądzach. Wielkich interesów nikt tu nie robi, a na pewno nie podczas Gallery Weekend Berlin. O wiele ważniejsze są targi sztuki. Dilerzy wiedzą, skąd wygarniać miód i nie są to kieszenie kolekcjonerów niemieckich.

Najlepszym dowodem – majowy galeryjny weekend. Na setki (ile jest obecnie? 500? 600?) galerii działających w mieście nad Szprewą w Weekendzie udział wzięło zaledwie 47. Niektóre, podobnie jak Żak/Branicka, przygotowały dodatkowe ekspozycje w mniej lub bardziej nieoczekiwanych punktach, w przestrzeni publicznej. Wystarczająco, żeby uchodzić nogi po pas, dostać oczopląsu, a następnie zadumać się nad art-worldem i jego nieprzystawalnością do rynku sztuki. A potem łyknąć wina w jednej z tysięcy kafejek, gdzie na ścianach też wisi sztuka.

Jestem przekonana, że Magdalenie Abakanowicz odpowiadałoby miejsce ekspozycji: kościół ewangelicki świętej Elżbiety w Berlinie. Monumentalny, surowy, pozbawiony jakichkolwiek ozdób, z widoczną strukturą i fakturą cegieł. Takie same są jej prace, które tam się znalazły: „Plecy"(1976) w absydzie ołtarza głównego i „Bambini" (1998-99) w otwartych nawach.

Plecami do sacrum

Pozostało 93% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl