To trzeba przeczytać: historia sztuki, literatury i estetyki przejrzane pod kątem tego, co w człowieku odstręczające, nieprzyzwoite, podłe, potworne. Fizycznie i duchowo. Wszystko podane w pigułce łatwej do przełknięcia nie tylko dla znawców wymienionych dziedzin.Fascynujące śledztwo" ludzkich mankamentów prowadzone jest chronologicznie, przez stulecia. Początek w antyku, finał dziś.
Tom można traktować jako kontynuację Historii piękna", lecz nie jest to warunek konieczny. Pozostaje ważny i zrozumiały także bez znajomości tamtej, wydanej w 2005 r. pracy. Skonstruowany przejrzyście: materiał podzielony na 15 tematów rozdziałów, ze wstępami napisanymi przez zespół naukowców pod redakcją Eco, Każde zagadnienie zilustrowane słowem i obrazem (reprodukcje ponad 250 dzieł sztuki plus prawie setka zdjęć i dokumentów oraz fragmenty niemal 300 tekstów naukowych i literackich). Co uważamy za brzydotę? Jaki los spotyka napiętnowanych nią ludzi? Jak przez stulecia zmieniał się społeczny odbiór dziwolągów i potworów?Że zmienił się, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Dowodem zestawienie fotografii punków z reprodukcją Drogi Krzyżowej" Boscha. Prześladowcy Chrystusa, w intencji malarza barbarzyńcy i piraci, mają twarze udekorowane" piercingiem i ogólnie odstręczający wygląd. Podobnie jak punkrocker, który ciężko napracował się nad uzyskaniem upiornego efektu.
Historię brzydoty" uważam za książkę ważniejszą od poprzedniej, poświęconej pięknu. Jak nigdy wcześniej bowiem, paskudztwo stało się fenomenem społecznym. Współczesna kultura gloryfikuje wszelkiego typu obrzydlistwa i wynaturzenia, choć jednocześnie zachowuje w poważaniu niemal klasyczny ideał urody.
Co mnie cieszy Eco nie ma litości dla niskich instynktów. Co z tego, że tandeta, okrucieństwo i banał stały się chlebem powszednim masowej kultury; co z tego, że ton nadają nowobogaccy pozbawieni wyższych potrzeb. Tym gorzej dla ludzkości.
Cytowany w Historii" austriacki pisarz Hermann Broch porównuje współczesność do czasów upadku cesarstwa rzymskiego, kiedy nastąpił analogiczny rozpad wartości. Czyż Neron szukający poetyckiej inspiracji w płonącym Rzymie nie jest pionierem horroru?