W poszukiwaniu źródeł zła

"Labirynt pamięci": pokaz w dwóch katowickich galeriach składa się z 30 projekcji wideo. Dotyczą wojny, terroryzmu, przemocy

Publikacja: 12.08.2009 01:08

Chris Doyle „Zarządzanie apokalipsą. Opowieść o jedynym pozostałym przy życiu” (2009)

Chris Doyle „Zarządzanie apokalipsą. Opowieść o jedynym pozostałym przy życiu” (2009)

Foto: Fotorzepa

Katowice mi zaimponowały: Sophie Calle, Bill Viola, Tony Oursler, Nam June Paik, Mona Hatoum; Themersonowie, Zbig Rybczyński, Artur Żmijewski i Mirosław Bałka. Takiego zestawu tuzów na jednej wystawie nie pamiętam. Wydarzenie ważne nie tylko ze względu na prace – istotny też temat dotyczący mechanizmów zła.

Poza tym przedsięwzięcie „Labirynt pamięci. Oblicza zła 1939 – 2009” jest symptomatyczne. Od kilku lat ambitne kino i sztuki wizualne ze społecznym przesłaniem przenikają się, jednoczą. Zanika podział na film i plastykę, powstają wspólne imprezy i przeglądy. Dobrym przykładem – wrocławska Era Nowe Horyzonty. Na świecie tę tendencję widać jeszcze wyraźniej.

I odbywa się to w interesie obydwu dyscyplin. Nic tak nie sprzyja pobudzeniu zainteresowania jak zastrzyk świeżej krwi z innej dziedziny. Widownia powiększa się znacznie.

[srodtytul]Luz w galerii[/srodtytul]

Paradoksalnie nadmiar imprez kinowych może się obrócić przeciwko nim. Organizowane w różnych zakątkach kraju, nie wspominając o zagranicznych, wymagają nieustannego pielgrzymowania. Coraz trudniej wybierać z nadmiaru propozycji. Już nie dziesiątki, lecz setki filmów pojawiają się w festiwalowych ofertach. Ile godzin można przesiedzieć w ciemnej sali? Boli pewna część ciała, wysiada wzrok, percepcja nawala. A w galeriach luz. Można się przenosić od jednego obrazu do kolejnego; śledzić dwie, nawet trzy projekcje jednocześnie; oglądać całość albo fragment; porzucać całościenne projekcje dla plazm lub ekraników jak pudełko zapałek. Widz wybiera formę, pracę oraz pozycję, z której ogląda projekcje. Podłoga, pufy, gąbkowe leża – do wyboru. Takie możliwości oferują tylko galerie.

Doszło do zjawiska osmozy: festiwale filmowe podpatrują metody stosowane w muzeach, zaś przeglądy plastyczne nie mogą się obyć bez ruchomych obrazków na ekranach. Wszystkie chwyty dozwolone: „tradycyjne” wideo, DVD, filmy nakręcane za pomocą komórki, found-footage (czyli kolaże ze znanych filmów), przeżywająca renesans animacja i jej mieszanki z elementami realistycznymi.

Coraz częściej wystawy przeobrażają się w konfrontacje różnych technik filmowych. A prezentowane na nich dzieła są zaangażowane w trudne problemy współczesności.

[srodtytul]Zasługi amatorów[/srodtytul]

Tak właśnie jest w przypadku katowickiej prezentacji „Labirynt pamięci. Oblicza zła 1939 – 2009”. Pompatyczny tytuł w niewielkim stopniu tłumaczy cel i założenie pokazu. Chodzi o zbrodnie przeciwko ludzkości ostatnich 70 lat, przedstawione w formie dokumentów, zarysowane symbolicznie, przekazane w formie refleksji.

Wystawa rozpisana na dwie galerie – Rondo Sztuki i BWA – wymaga co najmniej kilkugodzinnego oglądania. O ile odbiorca chce się zagłębić w temat i przetrawić przedstawiony materiał (portier sugerował, żeby co dzień oglądać inną pracę). Salon wystawowy zmusza do wyborów: projekcje odbywają się symultanicznie, niekiedy przeszkadzają sobie, nachodzą na siebie dźwiękowo i wizualnie.

Na ogół są to prace skromne, nieefektowne. Dokumenty bądź impresje oparte na faktach. Wszystko bardzo serio, bez iluzji, aluzji i mrugania okiem do widza.

Prace w większości wywodzą się z zaangażowanego kina, z nurtu amatorsko-dokumentacyjnego. Warunki, w jakich powstawały, usprawiedliwiają techniczne niedoskonałości. Prawie godzinną relację o ataku na WTC „9/11” sygnował znany amerykański artysta Tony Oursler. Zmontował filmy anonimowych świadków zdarzenia, którzy rejestrowali przebieg tragedii.

[srodtytul]Montaż jest wszystkim[/srodtytul]

Najstarszą pracą na wystawie powinna być „Europa”, eksperyment filmowy Franciszki i Stefana Themersonów z lat 1931– 1932, powstały na kanwie poematu Anatola Sterna. Był to pierwszy w Polsce poemat filmowy. Wizualizacja wiersza, który lektor odczytywał przed projekcją. Potem oglądamy niemy filmowy kolaż – sekwencje animowane przeplatane statycznymi zdjęciami. Wypada zaznaczyć, że w Katowicach przedstawiono rekonstrukcję Piotra Zarębskiego „Europa 2” z 1988 r. Rok wcześniej Zbig Rybczyński zrealizował „Schody”, półgodzinny obraz na motywach „Pancernika Potiomkina” Eisensteina. Rybczyński pożenił dwie rzeczywistości: oto amerykańscy turyści „zwiedzają” Odessę z filmu Eisensteina. Sytuacje „z teraz” są w kolorze; cytaty z oryginału – czarno-białe. Film świetny, dowcipny, lecz nie pojmuję, co ma wspólnego z „Obliczami zła”. W dodatku „Schody” wyeksponowano na pięciu małych plazmach na klatce schodowej, co podkręciło efekt grepsiarski. Dodano kolejną warstwę iluzji.

[srodtytul]Co ty wiesz o pieniądzach[/srodtytul]

W „Labiryncie…” jest kilka pozycji wybitnych. Wciąż robi na mnie wrażenie „Berek” Artura Żmijewskiego, gonitwa kilkorga nagich ludzi w dawnej komorze gazowej nazistowskiego obozu (praca z 1999 r.). Za rewelację uważam rozważania o pieniądzach Sophie Call, jednej z najciekawszych francuskich artystek. W pracy nazwanej „Niedokończone” jak zwykle występuje w roli głównej. Tym razem bada kwestię wartości. Jak forsa ma się do tego, co naprawdę cenimy? Do zdrowia, życia? Calle prowokuje sytuacje, w których spodziewa się znaleźć odpowiedzi. Na przykład idzie do lombardu ze swym emocjonalnym „dobytkiem”: wypchaną małpką, malunkami z młodości, ulubionymi książkami, zdjęciami Cindy Sherman. Okazuje się, że to wszystko obiekty bez wartości. W innej scenie Calle podaje, na ile wycenione są różne rodzaje inwalidztwa; ile wynosi odszkodowanie za śmierć najbliższych. W tym przypadku nie chodzi o przemoc, lecz o innego demona: chciwość. Właściwie od tego zło się zaczyna. Żądza pieniądza ma destrukcyjne skutki: niszczy duszę i życie.

[i]Wystawy czynne do 11 września[/i]

[ramka][srodtytul]Artyści intermedialni[/srodtytul]

[b]Ich prace można oglądać w galeriach i na festiwalach [/b]

[b]Kraj[/b]

Waldemar Borowczyk

Zbig Rybczyński

Lech Majewski

Krzysztof Wodiczko

Katarzyna Kozyra

Artur Żmijewski

Piotr Dumała

Supergrupa Azorro

Wilhelm Sasnal

Wojtek Bąkowski

[b]Świat[/b]

Peter Greenaway

Craig Baldwin

Ulrike Rosenbach

Marina Abramović

Matthew Barney

Steve McQueen

Isaac Julien

Jean Fabre

Sophie Calle

Rebecca Horn[/ramka]

Katowice mi zaimponowały: Sophie Calle, Bill Viola, Tony Oursler, Nam June Paik, Mona Hatoum; Themersonowie, Zbig Rybczyński, Artur Żmijewski i Mirosław Bałka. Takiego zestawu tuzów na jednej wystawie nie pamiętam. Wydarzenie ważne nie tylko ze względu na prace – istotny też temat dotyczący mechanizmów zła.

Poza tym przedsięwzięcie „Labirynt pamięci. Oblicza zła 1939 – 2009” jest symptomatyczne. Od kilku lat ambitne kino i sztuki wizualne ze społecznym przesłaniem przenikają się, jednoczą. Zanika podział na film i plastykę, powstają wspólne imprezy i przeglądy. Dobrym przykładem – wrocławska Era Nowe Horyzonty. Na świecie tę tendencję widać jeszcze wyraźniej.

Pozostało 88% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl