Jak być bogatym malarzem

Jego obrazy na aukcjach w?USA osiągają cenę dziesiątek tysięcy dolarów. Jest jednym z?najbardziej rozpoznawalnych polskich malarzy na świecie. W? rozmowie z? Januszem Miliszkiewiczem w "Sukcesie" Wojciech Fangor ujawnia, jak artyści stają się sławni

Publikacja: 21.03.2012 15:13

Wojciech Fangor „M 64”, 1969 r. Olej, płótno.

Wojciech Fangor „M 64”, 1969 r. Olej, płótno.

Foto: Galeria aTak

Już w pierwszej połowie lat 70. pana obrazy były sprzedawane w Stanach Zjednoczonych nawet po 5 tys. dolarów za obraz. Zastanawia się pan, ile będą warte za 100 lat?

Wojciech Fangor:

Ja w ogóle nie rozumiem, skąd wzięło się to powodzenie. „Koła" zacząłem malować w 1958 r. Dużą produkcję tych obrazów miałem w latach 60. Wtedy nie budziły ani zainteresowania, ani uznania. Później przyszedł okres, gdy w ogóle nikt nie chciał na nie patrzeć. Kiedy starałem się wstawić je do jakiejś galerii, słyszałem krótkie: „Nie!". I nagle, po latach, ta rzecz zakwitła tu, w Polsce. Nieoczekiwanie za granicą zaczęto poszukiwać moich obrazów. Zagraniczne galerie, np. Szpringer z Berlina, nagle zaczęły do mnie telefonować, czy mam „Koła", bo oni mają klientów, którzy szukają tych obrazów. Zaczęto szukać tych obrazów zwłaszcza w Stanach, bo tam było ich najwięcej. W te poszukiwania włączyli się polscy kolekcjonerzy, np. Krzysztof Musiał czy bracia Bieńkowscy. Nagle uznano, że moje „Koła" to coś ważnego w dziejach polskiej sztuki (śmiech).

Za 100 lat na pewno moje powodzenie ekonomiczne nie będzie mnie zupełnie interesować... (śmiech). Ale każdy z nas ma pewnie w sobie taką potrzebę nieśmiertelności, zostawienia czegoś po sobie. Artysta ma nadzieję, że historycy sztuki za 100 lat zaczną się doszukiwać nowych znaczeń, komentować, publikować nowe teksty. Artysta na pewno mniej lub bardziej świadomie pragnie, by jego działalność nie umarła razem z nim.

Rynek sztuki może podtrzymywać tę nieśmiertelność?

Rynek może przypomnieć artystę po latach, ale może równie dobrze obniżyć powodzenie jego dorobku. To jest zupełnie niezależne od wartości obrazu lub dorobku. Handel sztuką to jest gra jak na giełdzie! Tu nie da się niczego zagwarantować, nawet zaplanować. Taką samą grą jest spekulowanie walutami.

Rynek nie zmieni obiektywnie wartości dzieła. Jeśli obraz ma wartość artystyczną, to ją ma niezależnie od rynku. Ale rynek może uwypuklić to i wtedy nagle pewne wartości estetyczne staną się niesłychanie pożądane. Staną się sławne i osiągną olbrzymie ceny.

Czytaj więcej w magazynie "Sukces"

Już w pierwszej połowie lat 70. pana obrazy były sprzedawane w Stanach Zjednoczonych nawet po 5 tys. dolarów za obraz. Zastanawia się pan, ile będą warte za 100 lat?

Wojciech Fangor:

Pozostało 91% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl