Artysta i śmietnik techniki

Robert Kuśmirowski przekonuje w Sopocie, że sztukę od nauki dzieli bardzo subtelna granica - pisze Jacek Tomczuk

Publikacja: 18.03.2013 09:20

Na wielkiej wystawie poświęconej elektryczności, maszynom starym i prototypom oraz eksperymentom działa tylko jeden obiekt. Powiększalnik fotograficzny, prostowniki, centrala telefoniczna, lampa kineskopowa, urządzenie do generowania dźwięku stoją niczym teatralna dekoracja. Ostentacyjnie nie są podłączone do kontaktów, niektóre nawet mają ucięte kable.

Zobacz galerię zdjęć

Ustawiony w galerii słup elektryczny składa obietnicę, że jest napięcie w sieci. Ale korzysta z niego tylko jedna żarówka. Wisi podłączona do nieproporcjonalnie grubego kabla kilkanaście centymetrów nad drewnianą podłogą. Czarna plama na parkiecie wyżarta przez ciepło sugeruje, że jeszcze chwila i dojdzie do pożaru. Ale to blef. Telefon do straży pożarnej nie będzie potrzebny. Osmalone klepki to pozostałość po jednym z wcześniejszych performance'ów w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie. Robert Kuśmirowski to archeolog na rumowisku nowoczesności. Skrupulatnie zagrzebuje się w technologicznej przeszłości sprzed kilkudziesięciu lat. Jego wystawa to pochwała bezużyteczności, niefunkcjonalności, zabawy.

– Dzisiejsza sztuka jest eteryczna, konceptualna, intelektualna, jakby pozbawiona autora. Nie mam nic przeciwko niej, jeżeli konsumuje się ją w rozmowach, kontakcie z artystą. Ale nie wierzę w wystawę, która istnieje tylko jako opowieść, plan. Nawet jakby była rozrysowana co do centymetra, to zawsze inaczej wygląda, kiedy zaczyna się ją budować – deklaruje „Rz" Robert Kuśmirowski.

Sterownia jako „Bitwa pod Grunwaldem"

Całość przypomina coś pomiędzy gabinetem szalonego konstruktora z połowy XX wieku, wysypiskiem śmieci a salą muzealną. Artysta bowiem traktuje technologiczne odpady jak dzieła sztuki. Model działania instalacji elektrycznej wiesza na ścianie niczym obraz abstrakcyjny, miniaturowa stacja kolejowa ustawiona na cokole pełni funkcję rzeźby. W wielkiej sterowni można się dopatrzyć hołdu dla „Bitwy pod Grunwaldem".

Oczywiście Kuśmirowski nie ogranicza się do zwiezienia i eleganckiego ustawienia odpadów nowoczesności. Z wraków, rzeczy pozornie zużytych tworzy nowe obiekty. Powstają hybrydy, mutacje maszyn, które odpowiadają naszym wyobrażeniom.

Tak jak w berlińskiej Johnen und Schottle Galerie, kiedy w 2004 roku odtworzył podlubelski poniemiecki cmentarz. Tyle że pracując nad rekonstrukcją, nie korzystał ze zdjęć, dokumentacji. Bazował na swojej pamięci, w której połączył wspomnienia z wizyt na cmentarzach augsburskich, prawosławnych, żydowskich... – Chciałem dać ludziom memento – pokazać, jak umiera pamięć o wielokulturowej Polsce i pewna wizja historii Europy – wspomina Kuśmirowski. – Pomniki, które budowałem, musiały przypominać te, które ja pamiętałem. Najciekawszą rzeczą w tym całym oszustwie było wykorzystanie elementów gotowych – styropianowych opakowań po monitorach.

Kuśmirowski tworzy napięcie między przeszłością i teraźniejszością, oryginałem i kopią, niepowtarzalnością historii i możliwością jej powtórzenia. Często katalizatorem tego procederu jest miejsce, w którym buduje swe instalacje. Krytycy nazywają go „geniuszem atrapy", „fałszerzem rzeczywistości". Jego znak rozpoznawczy to jubilerska precyzja.

Bunkier i Mad Max

Trzy lata temu w zadbanym miasteczku Blankenberge w ramach Biennale Beaufort przed jedną z kamieniczek rozstawił rusztowanie i przez miesiąc kuł fasadę. Kiedy skończył, okazało się, że budynek nie dość, że nie został wyremontowany, to jeszcze zniszczony. – Najkrócej mówiąc: przerzuciłem obraz z jednego punktu geograficznego w drugi. Tu chodziło o kontrast dla ich odpicowanej, kurortowo-sanatoryjnej zabudowy, ale i o faktyczny import w czasie rzeczywistym krajobrazu z Polski. Musiałem więc najpierw ściągać pałacykowe lukarny i zrobić je w taki sposób, jaki mamy w Polsce – żaden flamandzki zameczek, tylko zwykła papa i deski. I tak coraz niżej – powyrzucałem te ich balustradki, skrzynki na listy i wszystko, co belgijskie, a w to powsadzałem pękniętą latarnię, polską klamkę, nawet taką tabliczkę z napisem „Bukietowa 9" znalazłem.

Problem powstał, kiedy deweloperzy poskarżyli się miastu, że ceny działek w okolicy spadły. Zrobiła się burza.

W londyńskiej galerii The Curve (2009) stworzył bunkier, odtwarzając historyczne realia. Powstało wrażenie, jakby wojna skończyła się przed chwilą. Chodziło o przywołanie zapomnianej tożsamości osiedla Barbican, które powstało w miejscu zbombardowanym w czasie drugiej wojny.

Jego artystyczną wizytówką stało się tworzenie kopii, od biletów autobusowych po wagony, a nawet imitacje historycznych sytuacji, np. odbywając na przedwojennym rowerze i w stroju cyklisty z epoki wyprawę do Paryża. W świecie opętanym ideą pierwszeństwa Kuśmirowski wskazywał, że kopia nie musi być gorsza.

Tym razem tworzy wystawę, nowe obiekty z tego, co kiedyś samo było nowością. Mechano-elektro-archeolog grzebie w nowoczesności, od pionierskich czasów elektroniki po okres zimnej wojny. W każdej ze swych odzyskanych konstrukcji bazuje na kilku elementach: historii, pamięci, wyobraźni, filtrze kultury popularnej. Instalacje Kuśmirowskiego mogłyby zagrać w filmach braci Quay czy w „Mad Maksie".

Wystawa czynna do 5 maja.

Na wielkiej wystawie poświęconej elektryczności, maszynom starym i prototypom oraz eksperymentom działa tylko jeden obiekt. Powiększalnik fotograficzny, prostowniki, centrala telefoniczna, lampa kineskopowa, urządzenie do generowania dźwięku stoją niczym teatralna dekoracja. Ostentacyjnie nie są podłączone do kontaktów, niektóre nawet mają ucięte kable.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało 93% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl