Fragment
tekstu z archiwum "Rzeczpospolitej"
Henryk Rodakowski pochodził z adwokackiej rodziny lwowskiej. Debiutował na Salonie w 1852 r. wystawiając najsłynniejszy "Portret generała Dembińskiego", osiadłego w Paryżu dowódcy "przegranej armii". Jako uczeń prywatnego atelier Leona Cognieta, malarza bardzo popularnego w kręgach polskiej emigracji, otrzymał wówczas złoty medal w dziedzinie portretu, co otworzyło mu drzwi do domów francuskich mecenasów sztuki. Swoją edukację u Cognieta Rodakowski pogłębiał studiami obrazów starych mistrzów w Luwrze.
Portrety są główną domeną twórczości artysty. Tworzył je niemal od początku swojej kariery. Namalował ich ok. pięćdziesięciu. Dzielą się na dwie grupy: reprezentacyjne i prywatne. Do najsławniejszych należą "Portret matki", "Portret Leonii Blühdorn", "Portret ojca", "Portret Fryderyka Villota", "Autoportret przy sztaludze" i "Portret Babetty Singer". Najważniejszym elementem tych dzieł jest strona dekoracyjna - bogate, rozbudowane tło i strój postaci, m. in. mistrzowsko namalowane aksamity, koronki i futra. Portrety prywatne przedstawiają bliską rodzinę i krewnych. Często są to portrety ludzi starych i nieurodziwych. Jedną z zalet malarstwa Rodakowskiego jest siła tonu, którą artysta uzyskuje poprzez odpowiednie oświetlenie twarzy. Prostota, naturalność, uchwycenie podobieństwa i perfekcyjne wykonanie sprawiają, że jego obrazy krytycy sztuki nazywają arcydziełami portretu.
Akwarele z tzw. Albumu Pałahickiego są niemal etnograficznym zapisem typów chłopskich na wsi galicyjskiej w latach 60. wieku XIX. Malarz nie zamierzał sprzedawać tych prac. Miały one walor wyłącznie osobisty, stanowiły "kolekcję wspomnień", były ręcznie wykonywanymi, wysyłanymi przyjaciołom "pocztówkami" z prowincji. Zgodnie z XIX-wieczną hierarchią tematów Rodakowski uważał się za malarza historycznego. Przez całe życie podejmował w obrazach tematykę historyczną i próbował malować wielkoformatowe płótna. Szczególnie interesował się epoką i postacią Jana III Sobieskiego. Jemu poświęcił dwa wielkie obrazy i kilkanaście szkiców piórkiem. Ulegał też wpływom malarzy późnego renesansu. Zachwycał się malarstwem Rafaela, kopiował Michała Anioła, uwielbiał weneckich kolorystów, głównie Veronese'a i Tintoretta. Przejmował od nich ogólne rozwiązania kompozycyjne i elementy drugrzędne.