Zarówno ich stylistyka, format, jak i treść przypominać mogą tradycje polskiej szkoły plakatu.
Marta Zielińska stworzyła te prace w oparciu o idee recykling artu - nadała nowego znaczenia czemuś, co istniało już wcześniej. Artystka wykorzystuje bowiem odkrywane w antykwariatach, składach makulatury czy na pchlich targach grafiki i typografie. Tnie je, klei i maluje, dzięki czemu użyte kiedyś elementy zyskują nowe konteksty wizualne i znaczeniowe.
Swoje prace wykonuje na lekkich płytach wykorzystując przy tym papiery, tusze, farby i kleje. A sięgając po surowce wtórne artystka stara się spojrzeć na sztukę jako proces odnawialny. Choć prace Marty Zielińskiej są plastycznie oszczędne, proste i lekkie w swojej wymowie, w oryginalny sposób mówi o tym, co interesuje odbiorcę. Artystka zapisuje bowiem zwyczajne zjawiska i sytuacje.
Jak piszą organizatorzy tej ekspozycji, „Mówię obrazami” jest zbiorem „metaforycznych opowiadań”. Zielińska w każdym ze swoich obrazów opowiada przecież odrębną historię, która pokazana jest w sposób umożliwiający odbiorcy dobudowanie sobie w swojej wyobraźni osobistego znaczenia.
Środkami, po które sięga, są malarstwo, kolaż oraz street art. Artystka przełamuje stereotypy, uwalniając malarstwo od dyskursu akademickiego. Wykorzystuje abstrakcję z elementami abstrakcji geometrycznej. Jej kolaże są połączeniem form wizualnych oraz literackich, Marta Zielińska modyfikuje bowiem stare typografie oraz grafiki nadając im nowych kontekstów znaczeniowych. Jak sama mówi o sobie: „Maluje poprzez intuicję i swoje emocje”.