Po załatwieniu (części) formalności towarzyszących rozpoczęciu oficjalnej współpracy z ministerstwem, takich jak służbowy komputer, rozmaite elektroniczne dostępy do rozmaitych systemów oraz kilku posiłkach w ministerialnej stołówce przyszedł czas na istotę mojej misji. Zacząłem odwiedzać sądy powszechne w Polsce – te w wielkich ośrodkach i w tych małych.
W ciągu pierwszych tygodni mojej działalności złożyłem wizyty w dwudziestu trzech siedzibach sądów różnych szczebli instancyjnej drabiny. Konia z rzędem temu, kto znajdzie jakąkolwiek logikę w sposobie lokowania jednostek wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Rozpiętość wiekowa budynków, które udało mi się zobaczyć, sięgała około 150 lat.