Aktualizacja: 16.05.2025 15:52 Publikacja: 28.02.2024 02:01
Foto: Adobe Stock
Gdy po raz pierwszy usłyszałam o surowym wyroku 13 lat więzienia za „wirtualny gwałt”, pomyślałam: ech, dziennikarze nieobeznani z prawem znów coś pokręcili (lub podkręcili). A potem przeczytałam cierpliwe tłumaczenia sędzi Małgorzaty Stanisławczyk-Karpiel, rzeczniczki Sądu Okręgowego w Tarnowie, wyjaśniającej, jak to się stało, że mężczyzna, który nigdy na żywo nie spotkał swoich ofiar, został skazany na podstawie art. 197 kodeksu karnego, opisującego przestępstwo zgwałcenia. W dużym uproszczeniu i skrócie: sprawca, który okazał się pedofilem, przez kilka lat nawiązywał przez internetowe aplikacje kontakty z dziewczynkami i nastolatkami, namawiał do przesyłania sobie nagich fotek, a te otrzymane wykorzystywał do szantażu i wymuszania kolejnych zachowań o charakterze erotycznym. Wpadł, gdy jedna z nękanych zgłosiła się na policję. U trzech z dziewczynek biegli zdiagnozowali później PTSD, czyli zespół stresu pourazowego.
Prawo to także sztuka dążenia do prawdy. Oby nie poszło w ślady polityki.
Problem kwestionowania statusu sędziów trzeba przeciąć raz na zawsze. Nikt w tym ustawodawcy nie wyręczy, ale is...
Adwokaci i radcowie prawni mierzą się z roszczeniowością, czasem z obelgami, poniżaniem.
Czy drastyczne zatrzymania i przymusowe doprowadzenia, jak w sprawie celebrytów w marcu 2025 r., są niezbędne w...
Dziekan rady adwokackiej powinien być wzorem, tak jak Mikołaj Pietrzak.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas