W ubiegłym roku wydalono 2400 osób, w tym 41,2 proc. do strefy Schengen. Deportacje dotyczyły przede wszystkim przybyszów z takich państw, jak: Irak, Gruzja, Uzbekistan, Somalia, Afganistan, Nigeria, Albania, Syria i Mongolia.
W 2021 r. odmowę praw pobytu w Szwecji otrzymało ponad 18 tys. cudzoziemców. Jednak nie opuścili oni granic królestwa, a agencja migracyjna oceniła, że do przeprowadzenia wydaleń uchodźców, potrzebna jest eskorta policji. Jednak i tak ta grupa ludzi prawdopodobnie nie rozstanie się ze Szwecją, ponad 10 tysięcy bowiem przybyszów zapadło się w tym okresie pod ziemię i są poszukiwani przez policję. W 2020 r. i we wcześniejszych latach przed deportacjami w skali rocznej ukryła się jeszcze większa grupa uchodźców. Rozwiązaniem problemu byłoby stworzenie większej ilości miejsc do zatrzymania osób, które czeka przymusowe wydalenie z kraju. O deficycie tych miejsc ciągle się mówi, podczas gdy „społeczeństwo cieni”, czyli obcokrajowców bez dokumentów, wciąż wzmacnia swoje szeregi.