– Częściej obawiamy się utraty pracy i mniej wierzymy w swoje możliwości szybkiego znalezienia nowego zajęcia – wynika z najnowszego Monitora Rynku Pracy agencji zatrudnienia Randstad. Według niego pod koniec zeszłego roku 14 proc. pracujących Polaków poważnie obawiało się zwolnienia z pracy.

To o 4 pkt proc. więcej niż w III kwartale i najwięcej od dziesięciu lat, nie licząc II kwartału 2020 r. Wtedy, w czasie pierwszego lockdownu, z utratą zatrudnienia liczyło się 16 proc. uczestników sondażu Randstad. Jak komentuje Monika Fedorczuk, ekspert rynku pracy Konfederacji Lewiatan, wśród pracowników widać zmęczenie sytuacją pandemii, frustrację i niepewność – większą nawet niż wiosną 2020 r., gdy wszyscy liczyli na szybkie pokonanie Covid-19. Druga fala pandemii wyraźnie pogorszyła nastroje, chociaż dane dotyczące bezrobocia i najnowszy raport Międzynarodowej Organizacji Pracy dowodzą, że polski rynek pracy nie ucierpiał tak bardzo wskutek koronawirusa jak rynki w innych krajach (w 2020 r. liczba przepracowanych godzin spadła w Polsce tylko o 3,5 proc., podczas gdy na świecie o 8,8 proc.).
Pomimo to w 2021 r. polscy pracownicy wchodzili z większymi obawami o stabilność zatrudnienia i z mniejszą pewnością co do swoich szans na rynku pracy niż jeszcze w III kw. 2020. Wprawdzie 79 proc. oceniało, że w razie potrzeby w ciągu pół roku znajdą jakąkolwiek pracę, lecz tych wskazań było znacznie mniej niż rok wcześniej (88 proc.). Na jednym z najniższych poziomów od lat były oczekiwania dotyczące znalezienia pracy co najmniej tak samo dobrej jak obecna – liczyło na to 55 proc. badanych, czyli o 16 pkt proc. mniej niż rok wcześniej.
Wzrost obaw o pracę wpłynął z kolei na zwiększenie grupy osób aktywnie szukających nowego zajęcia. Pod koniec 2020 r. robiło to 12 proc. badanych wobec 9 proc. w III kw. Najczęściej nowej pracy szukali aktywnie pracownicy z branży hotelarsko-gastronomicznej – najmocniej dotkniętej skutkami pandemii. Oni też najczęściej doświadczyli cięć wynagrodzeń w 2020 r. i obawiali się utraty zatrudnienia.