Żaden praktycznie region kraju nie został oszczędzony, niektóre plantacje w regionie Bordeaux zostały spalone przez mróz w 100 procentach, w Dolinie Rodanu takiej klęski nie notowano od 1938 r. W Burgundii ucierpiało 4 tys. winiarzy, połowa krzaków wczesnego szczepu chardonnay została zniszczona, straty dotyczą wszystkich apelacji, od Chablis po Macon, także Cote d'Or — ocenia Francois Labet z miejscowej organizacji. W zimie zaciśnięte jeszcze pąki winorośli wytrzymują temperaturę do minus 10 stopni. Ciepły marzec przyspieszył wegetację, na krzakach pojawiły się pierwsze pędy i zawiązki kwiatów, ale dwie zimne noce doprowadziły do ich spalenia. — Jedyna nadzieja, że ruszą drugie pąki, ale są mniej wydajne, więc zbiory będą mniejsze — dodał Labet. W regionie Bordeaux (110 tys. ha winnic) sytuacja jest różna, niektóre plantacje wymarzły w 100 procentach, najbardziej ucierpiała apelacja Saint-Emilion — ocenia Sara Brioty-Lesage z organizacji producentów.
Rolnicy próbowali walczyć z mrozem, ustawiali na plantacjach tysiące pojemników ze świecami, wentylatory, polewali kwiatostan wodą, aby utworzyć ochronną warstwę lodu. Wszystkich zaskoczył zasięg gwałtownego spadku temperatury. Plantatorzy z południa Francji, zwłaszcza winiarze, nie kupowali ubezpieczeń, bo są drogie, a odszkodowania nie pokrywają poniesionych strat. Zresztą rzadko zdarzało się, by cała winnica zamarzła. Jeden z nich z Doliny Rodanu, gdzie klimat jest zwykle łagodniejszy, kupił 18 lat temu specjalne świece. Inwestycja za 5 tys. euro opłaciła się dopiero teraz, jego krzewy przetrwały pierwszą falę mrozów. Sąsiad nie miał świec, teraz czeka na wyliczenie strat i na pomoc państwa. Jedynym jego majątkiem są beczki wina Cotes du Rhone w piwnicy, zapowiedział już, że będzie sprzedawać je drożej. Organizacje branżowe zapowiedziały dokładniejsze oszacowanie strat winiarzy pod koniec kwietnia.
Podobnie było z drzewami owocowymi, wymarzły kwiaty czereśni, brzoskwiń, jabłoni, śliw w wielu regionach, np. w Ardeche 100 proc. brzoskwiń i czereśni, straty ponieśli plantatorzy nowalijek z upraw na polach. Zdenerwowani są też rolnicy uprawiający rzepak: rośliny zaczęły wcześniej kwitnąć, ale na razie nie można ocenić, ile z nich przeżyło. Podobnie jest z burakami cukrowymi, trzeba będzie ponownie siać lub obsadzić 10-40 tys. zniszczonych hektarów. Organizacja CGB ocenia tegoroczny areał na 400 tys. ha, o 6 proc. mniejszy niż w 2020 r. Jean-Marc Leluc z Nord Loiret przyznał, że nie pamięta tak ostrych przymrozków od 44 lat pracy na roli. — Całe pole trzeba ponownie obsiać nasionami buraków, bo to co wzeszło, sczerniało i zwiędło— poinformował na Twitterze. Spółdzielnia Cristal Union zapowiedziała bezpłatne rozdawanie nasion buraków tym rolnikom, których plantacje ucierpiały. Ghislain Malatesta z Instytutu Technicznego Buraka (ITB) ocenia, że 20-30 tys. ha zasiewów mogło zostać zniszczone, 7-8 proc. francuskiego areału.
Premier Jean Castex ogłosił podczas wizyty w Ardeche o uruchomieniu funduszu pomocy dla rolników, którzy ucierpieli w 10 z 13 regionów Francji na skutek ewidentnej zmiany klimatu. Środki funduszu pochodzą z podatku 5,5 proc. od obowiązkowych ubezpieczeń. Rocznie jest to 60 mln euro, skarb państwa dorzuca w razie dużych klęsk klimatycznych. Premier podkreślił, że w nadzwyczajnej sytuacji rząd musi uruchomić nadzwyczajne środki. W perspektywie długofalowej będzie dążyć do rozwiązania pomocy w ramach nowej wspólnej polityki rolnej UE i ustawy o klimacie omawianej teraz w Zgromadzeniu Narodowym w Paryżu. Minister rolnictwa Julien Denormande zapowiedział w kanale BFMTV spotkanie z przedstawicielami 8 organizacji rolników, aby poinformować ich o środkach pomocy dla sadowników i winiarzy.
To nie koniec kłopotów rolników i władz. W tym tygodniu jest zapowiadana druga fala przymrozków. Straty mogą być jeszcze większe.