Za dużo wina we Francji. Ruszyły siekiery w Bordeaux

Kryzys na rynku wina we Francji zmusił branżę do radykalnych działań. Do 31 maja zostanie wykarczowane 8 tys. hektarów winnic w regionie Bordeaux. Jeśli to nie pomoże, będą likwidowane dalsze. Pojawiła się też egzotyczna propozycja: usunięcia z etykiet win bordoskich średniej klasy nazwy Bordeaux i wprowadzenia nazwy „Vins de France”.

Publikacja: 18.02.2024 16:18

Za dużo wina we Francji. Ruszyły siekiery w Bordeaux

Foto: AdobeStock

Francuzi piją znacznie mniej wina, u producentów rośną zapasy, nie pomógł nawet program przerabiania wina na alkohol do użytku przemysłowego. Największy kryzys dotyczy win z regionu Bordeaux. Zdesperowani właściciele winnic złożyli do 21 grudnia wnioski o zgodę na wykarczowanie 8060 hektarów. Urzędy prefektów przystąpiły do rozsyłania zezwoleń, na początku lutego zaczęto już wyrywać krzaki winorośli. Kampania ma trwać do 31 maja.

Region Bordeaux liczący 108 tys. hektarów winnic zamierza zlikwidować 7,5 proc. tej powierzchni. Różny będzie stopień tej likwidacji. Region czerwonych win Blaye-Bourg licznie oferowanych w super- i hipermarketach straci 1437 hektarów, 11 proc. powierzchni uprawnej. Większy od niego Entre-Deux-Mers, produkujący wina białe, czerwone i różowe tanie i średniej jakości, wystąpił o likwidację 4900 ha (10 proc. całości). Likwidacja będzie dotyczyć krzewów dających najtańsze wina czerwone Bordeaux i Bordeaux Supérieur. Łączna powierzchnia tych winnic wynosi 50 tys. ha.

Dwa główne regiony bordoskie otrzymają 80 proc. z łącznej pomocy 58 mln euro na likwidację winnic, po 6 tys. euro na likwidowany hektar. Połowa złożonych wniosków dotyczy likwidacji starych winnic i nasadzenia nowych, wymagających co najmniej 20 lat czekania na pierwsze plony. Druga połowa wniosków zapowiada zmianę kultury: tworzenie gajów drzew oliwnych, uprawę chmielu albo podjęcie hodowli.

Czytaj więcej

Olimpiada we Francji. Rząd ustąpił, Sekwana zamknięta tylko na tydzień

Mniejszy okręg Libourne, z którego pochodzą najbardziej prestiżowe apelacje Saint-Emilion, Pomerol i Fronsac odczuł mniejszy spadek spożycia, wystąpił więc o wykarczowanie 1286 ha swych winnic, 5 proc. całości. Najbardziej popularnymi apelacjami były nadal Médoc i Graves, ich producenci wystąpili o zgodę na likwidację po ok. 60 hektarów (niecały 1 proc.) winnic w każdym okręgu.

Kryzys sektora win dotyczy całego kraju, ale w innych regionach nie mówi się na razie o konieczności karczowania krzaków. W końcu stycznia rząd przyznał winiarzom pomoc 230 mln euro. To rozwiązanie na krótką metę, bo kryzys polega na zwiększaniu się dysproporcji między najtańszymi winami, które odczuły najbardziej skutki rosnącej inflacji, a najdroższymi trunkami, których sprzedaż nie maleje. To z kolei zwiększa różnice pracy i poziomu życia niezależnych posiadaczy najmniejszych winnic wobec właścicieli najbardziej renomowanych apelacji grands crus classés.

Karczowanie winnic w regionie Bordeaux szkodzi wizerunkowi wszystkim, najtańszym i najdroższym markom, a za granicami Francji jest niezrozumiałe. Zdaniem Jean-Marie Cardebata, ekonomisty rynku wina i profesora Uniwersytetu Bordoskiego, to rozwiązanie doraźne, a z ekonomicznego punktu widzenia niedostateczne. Nie rozwiązuje zasadniczego problemu, jedynie zmniejszy ofertę, wywoła wzrost cen, a to znów zmniejszy popyt.

Stéphane Gabard, przewodniczący organizacji winiarzy produkujących Bordeaux i Bordeaux Supérieur wyjaśnił dziennikowi „La Tribune”, że karczowanie winnic zaczęło się w regionie bordoskim. Potrzebny jest jednak krajowy plan, który będzie dotyczyć wszystkich regionów winiarskich. jeśli spożycie wina we Francji będzie nadal maleć.

Egzotyczną propozycję przedstawił środkom przekazu Jean-Francois Bonneté, Francuz mieszkający w Houston (Teksas), zajmujący się sprzedażą bordoskich win w swej firmie Spec„s. Podczas pobytu na tegorocznym salonie Vinexpo/Wine w Paryżu zaproponował usunięcie z etykiet na butelkach nazwy Bordeaux i zastąpienie jej jednolitą nazwą „Vins de France”.

Jego zdaniem, najsłynniejsze chateaux Yquem, Petrus, Margaux czy Mouton-Rotschild obronią się same, bo popyt na nie jest zawsze większy od podaży, zwłaszcza poza Francją, natomiast problem dotyczy win ze środka gamy. — Tu panuje ogromna różnorodność. Wina tego segmentu kosztują od 2 euro/butelka, ale mogą też wahać się w cenie 8-20 dolarów- stwierdził.

Aby z tym skończyć, proponuje zniesienie adnotacji AOC (appelation d”origine controlée) o kontrolowanym pochodzeniu danego wina i zastąpienie jej jednolitą adnotacją dotyczącą całego kraju. Zwrócił uwagę, że w USA wina francuskie stanowią zaledwie 3 proc. rynku, dominują wina amerykańskie, z krajów Nowego Świata, nawet włoskie i hiszpańskie. A konsumenci szukający zwykłego wina na co dzień kierują się szczepem: chardonnay, pinot noir, cabernet sauvignon czy malbec, a nie nazwą chateau czy apelacją, która im nic nie mówi.

Francuzi piją znacznie mniej wina, u producentów rośną zapasy, nie pomógł nawet program przerabiania wina na alkohol do użytku przemysłowego. Największy kryzys dotyczy win z regionu Bordeaux. Zdesperowani właściciele winnic złożyli do 21 grudnia wnioski o zgodę na wykarczowanie 8060 hektarów. Urzędy prefektów przystąpiły do rozsyłania zezwoleń, na początku lutego zaczęto już wyrywać krzaki winorośli. Kampania ma trwać do 31 maja.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rolnictwo
Prestiżowa nagroda w konkursie Unii Europejskiej dla polskiego instytutu
Rolnictwo
Cebula towarem wyborczym w Indiach
Rolnictwo
Farmerzy znad Wisły liczą pieniądze z dopłat i organizują protesty
Rolnictwo
Afera w rządzie Ukrainy. Minister podejrzany o kryminalny proceder
Rolnictwo
Polska wspomaga wojenną kasę Rosji importując nawozy. Najwięcej w UE