Ponad miesiąc od orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji wyrok wciąż nie został opublikowany w Dzienniku Ustaw przez Rządowe Centrum Legislacji. Przedstawiciele rządu w rozmowie z „Rz" nie są w stanie odpowiedzieć, kiedy należy się spodziewać publikacji. Szef RCL odsyła do rzecznika rządu. Rzecznik rządu milczy.
– Decyzja o braku publikacji jest polityczna. Nie ma pomysłu na to, co dalej. Ale przecież nie może być wiecznie niepublikowany – mówi nam polityk Zjednoczonej Prawicy, który chce pozostać anonimowy i jest zaniepokojony sytuacją, przez którą PiS traci poparcie. – Sprawa aborcji miała być przeciwwagą dla „piątki dla zwierząt", która wzbudzała protesty naszych zwolenników, oskarżających nas o lewicowość. Wyrok TK miał pokazać, że najbardziej zależy nam na ochronie życia, jesteśmy konserwatywni i działamy zgodnie z naukami Kościoła. Tylko sytuacja wymknęła się spod kontroli – dodaje inny przedstawiciel władzy. Jakie pole manewru mają więc rządzący?
Na stole leżą dwie propozycje ustaw – prezydencka (umożliwiałaby aborcję w przypadku stwierdzenia wady płodu, która „prowadzi niechybnie i bezpośrednio do śmierci dziecka") i Solidarnej Polski (zaostrzająca prawo i zwiększająca pomoc dla kobiet w ciąży i dzieci z niepełnosprawnościami i wprowadzająca hospicja perinatalne). Obie nie mają poparcia PiS. Prezydencki projekt jest niezgodny z wyrokiem TK. Projekt ziobrystów PiS chciałoby zmienić i przejąć.
Spór o aborcję obnażył słabość prezydenta. Projektu nie chce poprzeć nawet ugrupowanie, które wysunęło go na prezydenta. Skrytykował go również Episkopat.
Spór ten pokazał też pęknięcie w rządzie. Solidarna Polska forsuje zaostrzenie prawa, na co nie chce zgodzić się PiS. Jarosław Kaczyński wyszedł – rękami TK – z inicjatywą wojny ideologicznej bez porozumienia z koalicjantami.