Rz: Niedawno przez Polskę przetoczyła się dyskusja wywołana książką Jana T. Grossa przedstawiającą Polaków jako antysemitów. Tymczasem od dziś w Senacie można oglądać wystawę zorganizowaną przez IPN „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata. Pomoc Polaków dla ludności żydowskiej w Małopolsce w latach 1939 – 1945”. Pokazuje ona, że byli Polacy, którzy narażali życie, aby ratować Żydów.
Mateusz Szpytma: Nie chcemy nic udowadniać, lecz pokazać rzeczywistość. A ta nie była ani taka czarna, że wszędzie mieliśmy powtórkę Jedwabnego, ani taka biała, że wszyscy Polacy pomagali Żydom. Była duża grupa Polaków, która mimo drastycznej sytuacji zdecydowała się na niesienie pomocy. Bo musimy pamiętać, że jedynie w Polsce każdemu groziła za to śmierć. Trzeba to uświadamiać ludziom i w Polsce, i na świecie. To zmienia cały kontekst. Były różne przypadki, ale moim zdaniem Polacy ten egzamin zdali.
W jaki sposób Polacy pomagali Żydom?
Formy pomocy dzieli się na doraźne, jak podanie komuś kromki chleba czy wskazanie drogi ucieczki, oraz na formy pomocy długotrwałej, czyli ukrywanie Żydów przez nawet kilka lat we własnym domu. Pomocą było też wyrabianie przez Polskie Państwo Podziemne, a szczególnie działającą w jego ramach „Żegotę”, lewych papierów aryjskich czy przerzucanie Żydów do Niemiec na roboty. Wydział dziecięcy „Żegoty” uratował około 2500 dzieci, zakony katolickie – około 1200.
Dlaczego mimo ogromnego ryzyka Polacy decydowali się ratować Żydów?