[b]Rz: Usain Bolt, jamajski sportowiec, bije kolejne rekordy świata w biegach na 100 metrów. Czy są jakieś granice ludzkich możliwości?[/b]
[b]Robert Śmigielski:[/b] Rozsądek podpowiada, że muszą być jakieś granice, ale gdy obserwujemy rzeczywistość na przestrzeni ostatnich lat, ciężko jest w to uwierzyć. Padają kolejne rekordy i to, co kiedyś wydawało się niemożliwe, dzisiaj staje się faktem. Gdzieś te granice narzucane przez budowę ludzkiego ciała są na pewno, ale chyba wyznaczamy je nie tam, gdzie trzeba. O tym, że jesteśmy już blisko ostatecznej granicy, świadczy rekord mierzony w ułamkach sekund, a nie tak jak kiedyś w sekundach. Nie można jednak dzisiaj stwierdzić, czy to będzie jeszcze sekunda szybciej, a może półtorej. Próba takiego prognozowania byłaby już szarlatanerią.
[b]Skąd się biorą kolejne rekordy? Może tajemnicą są coraz skuteczniejsze techniki treningu?[/b]
Oczywiście, techniki treningowe rozwijają się nieustannie. Najlepsi sportowcy dysponują możliwościami finansowymi dającymi im dostęp do najnowszych osiągnięć nauki i najlepszych technologii. Jednak postęp w sporcie dokonuje się skokowo, a nie ewolucyjnie. Liczą się indywidualności, wybitnie utalentowane jednostki. W biegu, który dał Boltowi mistrzostwo świata, liczyli się jeszcze tylko Tyson Gay i Asafa Powell, którzy biegają podobnie. To genetyka i geniusz konkretnego sportowca są głównymi czynnikami osiągania kolejnych rekordów. Na sukces pracują razem predyspozycje genetyczne, umiejętność biegania, czyli motoryka ciała, oraz techniki treningowe.
[b]A może nowe techniki dopingu fałszują wyniki?[/b]