[b]Rz: „Platforma cię kocha/Czy chcesz tego, czy nie/ Platforma cię kocha jest romantycznie/Nikt nikogo już nie skłóca/Ku sielance kraj się skłania/Premier jak ma dzikie oczy/To wyłącznie z pożądania...”. To fragment pana piosenki. Dlaczego tak bardzo nie lubi pan Platformy?[/b]
[b]Ryszard Makowski:[/b] Nie to, że nie lubię. Jestem satyrykiem niezależnym.
W latach 80. nie przejmowałem się cenzurą i dziś też się nie przejmuję. Od zawsze było tak, że satyrycy śmiali się z partii rządzącej, i nie było w tym nic nadzwyczajnego. Teraz to się w dziwny sposób zmieniło, bo wszyscy wokół śmieją się z opozycji. Więc nawet zwykły zdrowy rozsądek podpowiada, że skoro wszyscy się śmieją z PiS, to może trzeba spróbować pośmiać się z Platformy, bo to jest dziewiczy teren.
[b]Może Donald Tusk jest mało zabawny? Może publiczności nie śmieszą żarty z premiera?[/b]
Jak publiczność ma to ocenić, skoro takich żartów nie ma? Widzowi nie daje się wyboru. Może oglądać to, co serwuje mu telewizja. A ta serwuje dość wybiórczo. I tak doszliśmy do sytuacji, że także kabareciarze, świadomie bądź nie, biorą czynny udział w politycznej walce. I robią skecze w jedynym słusznym kierunku, bo tego oczekują od nich media, od których ci są zależni. I machina się nakręca. Zwłaszcza że ludzie z natury lubią być w większości, w jakiejś paczce. A ja zawsze byłem indywidualistą. Najliczniejszym kolektywem, w jakim działałem przez dłuższy czas, był kabaret OT.TO i też się do końca nie sprawdziłem. Myślę, że dla satyryka najważniejsze jest indywidualne spojrzenie, a nie pójście za owczym pędem.