Pukam się w głowę i robię swoje

Dziś także kabareciarze, świadomie bądź nie, biorą czynny udział w politycznej walce. I robią skecze w jedynym słusznym kierunku, bo tego oczekują od nich media, od których ci są zależni – twierdzi satyryk Ryszard Makowski

Aktualizacja: 24.12.2009 07:42 Publikacja: 24.12.2009 00:12

Pukam się w głowę i robię swoje

Foto: Rzeczpospolita

[b]Rz: „Platforma cię kocha/Czy chcesz tego, czy nie/ Platforma cię kocha jest romantycznie/Nikt nikogo już nie skłóca/Ku sielance kraj się skłania/Premier jak ma dzikie oczy/To wyłącznie z pożądania...”. To fragment pana piosenki. Dlaczego tak bardzo nie lubi pan Platformy?[/b]

[b]Ryszard Makowski:[/b] Nie to, że nie lubię. Jestem satyrykiem niezależnym.

W latach 80. nie przejmowałem się cenzurą i dziś też się nie przejmuję. Od zawsze było tak, że satyrycy śmiali się z partii rządzącej, i nie było w tym nic nadzwyczajnego. Teraz to się w dziwny sposób zmieniło, bo wszyscy wokół śmieją się z opozycji. Więc nawet zwykły zdrowy rozsądek podpowiada, że skoro wszyscy się śmieją z PiS, to może trzeba spróbować pośmiać się z Platformy, bo to jest dziewiczy teren.

[b]Może Donald Tusk jest mało zabawny? Może publiczności nie śmieszą żarty z premiera?[/b]

Jak publiczność ma to ocenić, skoro takich żartów nie ma? Widzowi nie daje się wyboru. Może oglądać to, co serwuje mu telewizja. A ta serwuje dość wybiórczo. I tak doszliśmy do sytuacji, że także kabareciarze, świadomie bądź nie, biorą czynny udział w politycznej walce. I robią skecze w jedynym słusznym kierunku, bo tego oczekują od nich media, od których ci są zależni. I machina się nakręca. Zwłaszcza że ludzie z natury lubią być w większości, w jakiejś paczce. A ja zawsze byłem indywidualistą. Najliczniejszym kolektywem, w jakim działałem przez dłuższy czas, był kabaret OT.TO i też się do końca nie sprawdziłem. Myślę, że dla satyryka najważniejsze jest indywidualne spojrzenie, a nie pójście za owczym pędem.

[b]Nawet za cenę łatki pisowca?[/b]

Obecnie najprostszą metodą polemiki z kimś o odmiennym zdaniu jest zakwalifikowanie go jako pisowca. To jest taka mantra, największa obelga. Ale ja od zawsze byłem przezywany: od grubych, rudych, to mogę być przezywany i od pisowców. Specjalnie mnie to nie rusza. Zwłaszcza że wiem, iż to nieprawda. Jeden szczegół – na 24 piosenki z mojej właśnie wydanej płyty bodajże w dwóch czy trzech jest coś o Platformie. I to ma być ten dowód na to, że jestem pisowcem?

[wyimek]Komuna była systemem dla mas, ale sztuka (także kabaretowa) była dla inteligencji. A teraz sztuka jest dla oglądalności[/wyimek]

[b]A śmieje się pan z PiS?[/b]

Staram się ironizować z aktualnych zjawisk, a że w nie zamieszane są czasem partie lub konkretne osoby – taka jest rola satyryka. Z własnych dzieci też się czasem śmieję, i one śmieją się ze mnie. Ale to nie znaczy, że się nie lubimy.

[b]Za piosenkę „Platforma cię kocha” trochę się panu oberwało.[/b]

To przebrzmiały temat. Nie było zresztą tak źle. Kiedyś za herezję palono na stosie, a mnie tylko usunięto ze stanowiska i nadal sobie żyję wolny jak ptak. Jest super. Co prawda znaleźliśmy się w ciekawej rzeczywistości. Dwa lata temu z kabaretem Pod Egidą zrobiliśmy program dla telewizji publicznej, który został wypuszczony w najgorszej porze emisji o 19.00 w sobotę, a i tak miał trzymilionową oglądalność.

I, co ciekawe, pani reżyser miała do nas pretensje, że w programie jest za dużo żartów z premiera Tuska. Janek Pietrzak tłumaczył tej pani, że on zawsze śmieje się z władzy, że nawet w PRL nie śmiał się z opozycji. Skończyło się to tak, że cała ekipa techniczna odmówiła podpisania się pod tym programem. Najzabawniejsze jest to, że ktoś się na to zgodził, ktoś uznał, że to jest normalne zachowanie, a nawet bohaterstwo.

[b]Bo trzymanie z PiS to obciach.[/b]

Ja jako satyryk, i nie tylko, posługuję się własnym umysłem, nikt za mną nie stoi. No, może Anioł Stróż. Po to chciałem żyć w wolnym kraju, żeby mieć możliwość wolnej obserwacji. I tyle. Tylko tyle albo aż tyle. I ta moja obserwacja nie zawsze musi być mądra, nie zawsze musi być trafna, nie zawsze musi każdego śmieszyć. Ja nie czuję misji zmieniania świata.

[b]Nie?[/b]

Może to zabrzmi dziwnie, ale ja piszę głównie dla siebie. Zacząłem pisać piosenki w piątej klasie podstawówki i nie potrafię przestać.

[b]Ale skoro pisze pan dla siebie, to po co wydał pan płytę?[/b]

Jak to? Dla pieniędzy. (śmiech)

[b]Przynajmniej jest pan szczery.[/b]

Nigdy nie miałem zacięcia, aby coś nieść na sztandarach. Jest to moja działalność zawodowa i nie ma w tym specjalnej magii. Chcę oczywiście, aby z tym, co robię, zapoznawało się jak najwięcej ludzi, lubię występować. Ale przede wszystkim staram się dać ludziom troszeczkę wytchnienia.

[b]Tylko że ludzie wolą wytchnienie w towarzystwie panów Majewskiego, Wojewódzkiego albo „Szkła kontaktowego”, bo to są programy satyryczne czy rozrywkowe o największej oglądalności. Może oni są od pana śmieszniejsi?[/b]

Wśród tych satyryków na pewno świetny jest Krzysztof Daukszewicz, który występuje także w „Szkle kontaktowym”. Natomiast co do pozostałych, to ciężko mieć pretensje do kogoś, że robi show i że to show ma oglądalność. Ale kiedy widzę, że u pana Wojewódzkiego zaproszony gość (akurat był to kabareciarz) wkłada sobie rękę za spodnie, a potem tą ręką poklepuje pana Wojewódzkiego po twarzy, to czuję się zażenowany. Nie wyobrażam sobie, żeby pan Przybora włożył rękę za spodnie i pana Wasowskiego potem po twarzy klepał i kogokolwiek to bawiło. Komuna była systemem dla mas, ale sztuka (także kabaretowa) była dla inteligencji. A teraz sztuka jest dla oglądalności. Nabywca proszku do prania musi przecież wszystko zrozumieć.

[b]Chce pan powiedzieć, że odbiorcy rozrywki są dziś głupsi?[/b]

Wręcz przeciwnie. To ci, którzy robią programy kabaretowe, zakładają, że widz jest głąbem, i szukając oglądalności za wszelką cenę, wychodzą z założenia, że trzeba postawić poprzeczkę jak najniżej. A ludzie oglądają to, bo nie mają wyboru. Nie ma innych propozycji.

Nie boję się wolnej konkurencji, ale niestety do tej konkurencji w ogóle nie dochodzi, bo gdzieś na etapie gabinetów w telewizji ktoś mi powie: „pan nie pasuje”. Jakiś czas temu jedna pani w telewizji powiedziała mi, że „jestem zbyt mało znanym artystą”. Niektórym trudno jest zrozumieć, że żart i program rozrywkowy wtedy jest dobry, kiedy jest i inteligentny, i jest dla wszystkich.

[b]Ale nie ma chyba czegoś takiego jak żarty dla wszystkich.[/b]

A szkoda. Bo dobór powinien zależeć od poziomu żartów. Mniejsze znaczenie powinno mieć to, z kogo się śmiejemy.

[b]Nigdy nie kusiło pana, aby śmiać się z tego co wszyscy?[/b]

Nie celuję w popularność za wszelką cenę. Nie kieruję się tym, że muszę zrobić karierę, zarobić nie wiadomo jakie pieniądze. Oczywiście staram się być komunikatywny i coś odbiorcy przekazywać, ale nie piszę piosenek po to, by się komuś koniecznie przypodobać. Chcę się po prostu czuć swobodnym artystą. Zresztą czy wiersz od wydrukowania w gazecie staje się lepszy?

[b]Lepszy może nie, ale więcej osób ma szansę go przeczytać.[/b]

Pewnie tak. Popularność to potęga. Będąc w kabarecie OT.TO, przetestowałem to na własnym organizmie. Zjeździliśmy całą Polskę i pół świata i ta okazywana nam sympatia była całkiem miła.

[b]Nie brakuje tego panu?[/b]

Czasy kabaretu OT.TO wspominam z dużym sentymentem. Teraz też mam trochę fanów. (śmiech)

[b]A gdyby zaproponowano panu program w jakiejś dużej stacji telewizyjnej...?[/b]

Miałem propozycję ze „Szkła kontaktowego”, ale jak powiedziałem, że chętnie, tylko muszę uprzedzić, że nie jestem proplatformerski, to jeszcze na mnie nakrzyczano. W takich audycjach jest dosyć ograniczony zestaw do pośmiania: ojciec dyrektor, mohery, PiS, „Kaczory”. Jeśli ktoś wychodzi poza ten zestaw, to wszyscy patrzą na niego jak na odmieńca. W sumie sam jest sobie winien. Bo przecież mógł się trzymać zestawu i byłoby wszystko dobrze. A jak się nie trzyma zestawu, to niech się popuka w głowę. To ja się pukam i robię swoje.

[i]Ryszard Makowski jest satyrykiem i kabareciarzem, znanym między innymi z kabaretów OT.TO i Pod Egidą, ostatnio wydał płytę pt. „Pęc ze śmiechu” oraz książkę pt. „Miłość czy sport”[/i]

[ramka]Ryszard Makowski

[b]Pęc ze śmiechu[/b]

[i]Agencja Artystyczna MTJ[/i][/ramka]

[b]Rz: „Platforma cię kocha/Czy chcesz tego, czy nie/ Platforma cię kocha jest romantycznie/Nikt nikogo już nie skłóca/Ku sielance kraj się skłania/Premier jak ma dzikie oczy/To wyłącznie z pożądania...”. To fragment pana piosenki. Dlaczego tak bardzo nie lubi pan Platformy?[/b]

[b]Ryszard Makowski:[/b] Nie to, że nie lubię. Jestem satyrykiem niezależnym.

Pozostało 96% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości