"Nowe idzie! Bravo Kluzik-Rostkowska!" – cieszył się [link=http://palikot.blog.onet.pl/Peka-betonowy-uklad-Po-PiS-u,2,ID416709756,n]w blogu Janusz Palikot[/link] na wieść o wyrzuceniu z PiS Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak. Jego radość wynikała z nadziei na wciągnięcie Kluzik-Rostkowskiej i Pawła Poncyljusza do swojego ruchu. Propozycję ogłosił publicznie, a wiadomo też, że prowadził z nimi rozmowy. Usłyszał jednak odmowę.
Wykluczone z PiS Joanna Kluzik-Rostkowska i Elżbieta Jakubiak rozważają powołanie nowej partii. I mają od Palikota większe szanse. Były polityk PO nie dysponuje – oprócz Kazimierza Kutza – znanymi twarzami. A PiS-owscy "liberałowie" to grono kilku osób często goszczących w mediach. Gospodarze programów telewizyjnych i radiowych w przypadku Palikota mogą zaprosić właściwie tylko jego, a ze środowiska szefowej ostatniej kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego – kilku atrakcyjnych medialnie gości.
Pewnym atutem Palikota, którego brak u posłanek PiS, jest kilka tysięcy entuzjastów zaangażowanych w jego inicjatywę. Być może pozwoli to na stworzenie struktur w całym kraju. Ale też wiele z tych osób to ekscentrycy zafiksowani na jednej idei – antyklerykalizmie.
W ten sposób Palikot staje się zakładnikiem ryzykownego tematu. Większość wyborców boi się bowiem skrajności. Z jednej strony Polacy wytykają klerowi np. pazerność, z drugiej cenią tradycję i kościelny ceremoniał. Ruch Palikota nie daje im szansy na to, aby jednocześnie zjeść ciasteczko i je mieć.
Tego problemu nie ma środowisko Kluzik-Rostkowskiej. To ludzie o poglądach umiarkowanie konserwatywnych, jednocześnie zazwyczaj młodzi (w wieku 35 – 45 lat), którym nikt nie może odmówić skojarzeń z nowoczesnością. Zapewne będą chcieli zostać reprezentantami typowych Polaków, odległych od politycznych i ideologicznych skrajności.