Jeszcze niedawno Janusz Palikot, wykorzystując „język miłości”, pytał o stan zdrowia prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Okazuje się, że stan zdrowia obecnego prezydenta owiany jest tajemnicą.
Przewlekła choroba Bronisława Komorowskiego jest wśród pracowników Kancelarii Prezydenta tajemnicą poliszynela: wszyscy o niej wiedzą, ale o niej nie mówią. Właśnie z powodu swoich przewlekłych schorzeń prezydent Komorowski zadecydował, że wiedza o jego stanie zdrowia będzie zastrzeżona. Zmienił także klinikę – leczy się w szpitalu MSWiA, a nie jak jego poprzednicy w warszawskim szpitalu wojskowym przy ul. Szaserów. Choroba prezydenta powoduje, że większą rolę polityczną odgrywa jego otoczenie. Prezydent otoczył się ludźmi z „bastionu Agory”, jak ich nazywają współpracownicy Donalda Tuska. Ci ostatni są żywotnie zainteresowani tym, by prezydent miał jak najmniej władzy, nie zamierza on bowiem dzielić się nią z dawnymi partyjnymi kolegami. Bronisław Komorowski wrócił do swoich politycznych źródeł, czyli do środowiska Unii Wolności. Otoczył się zaufanymi doradcami wymienianymi przez „Gazetę Wyborczą” jako „wybitne autorytety”: Tadeuszem Mazowieckim, Henrykiem Samsonowiczem, Henrykiem i Ludwiką Wujcami. Bardzo duży wpływ na podejmowane przez prezydenta decyzje mają także Aleksander i Eugeniusz Smolarowie, i Adam Michnik. Nie zamierzamy pytać o stan zdrowia głowy państwa.
Wbrew opiniom przyjaciela prezydenta Komorowskiego - Janusza Palikota, nie uważamy, by informacje o stanie zdrowia urzędującej głowy państwa były najistotniejsze dla funkcjonowania państwa polskiego. Bardziej interesują nas kolejne medialne sygnały o wspieraniu prezydenta Komorowskiego przez ludzi z „bastionu Agory”. Czyżby to miała być nowa grupa trzymająca władzę? To tylko żart oczywiście - dopisujemy z obawy przed procesową pasją redaktora Michnika.