Członek Rady Instytutu Pamięci Narodowej dostrzega powolność sprawdzania oświadczeń lustracyjnych.

Lustracja pozostaje martwym procesem. W IPN spoczywa grubo ponad 150 tys. oświadczeń lustracyjnych, a rocznie sprawdzanych jest zaledwie 5 tys. Stan ten wynika głównie z niewydolności pionu archiwalnego instytutu, do czego z kolei walnie przyczynia się żółwie tempo pracy służb specjalnych, które od dziesięciu lat nie są w stanie oddzielić w zasobie archiwalnym IPN tego, co dotyczy epoki PRL, od tego, co ich funkcjonariusze wytworzyli już po 1990 r.

Jednak nie to jest głównym problemem polskiej lustracji.

Z jednej strony, jest zbyt wielu ludzi ważnych dla polskiej polityki, kultury, nauki czy życia religijnego, którzy nie potrafią się przyznać do swej słabości i wolą występować w roli „pomówionych”, z drugiej zaś, zbyt wielu ludzi chce za wszelką cenę udowodnić, że X czy Y był konfidentem, nawet jeśli podstawy po temu są więcej niż wątłe. Tymczasem sedno sporu tkwi właśnie w tym, co uznajemy za wystarczający dowód czyjejś współpracy – podkreśla Antoni Dudek w tygodniku „Uważam Rze”.