Plusy i minusy tygodnia

Pamiętacie kawał sprzed wojny, jak to Żyd zdumiewa się, że jego kolega zaczytuje się żydożerczym pisemkiem? „Icek! Jak ty możesz czytać takie rzeczy?". „A co mam czytać? – odpowiada ten drugi. – Jak biorę żydowskie gazety, to tylko czytam, jak Żydzi biednieją i jak tracą wszelkie wpływy. A jak czytam antysemitów, to się dowiaduję, jacy my bogaci i potężni!".

Publikacja: 10.06.2011 20:00

Na podobnej zasadzie od paru tygodni pasjami pochłaniam „Politykę" i czuje się bosko! Tylko w felietonach Daniela Passenta mogę wyczytać, że wprost nie wychodzę ze studia TOK FM, że TVN spełnia każdą moją zachciankę, a cała medialna prawica rozpycha się skutecznie łokciami niczym kiedyś Bill Gates na rynku komputerów. Tylko u Janiny Paradowskiej mogę smakować jej rzeczowe obserwacje, jak prawica zdominowała Internet, a Janicki & Władyka chwalą nas, że mamy nowoczesny przekaz oczywiście przy anachronicznych treściach.

 

Paweł Kowal, nowy lider PJN, może ze smutkiem obserwować, jak duet Joanna Kluzik-Rostkowska i Jan Filip Libicki zdewastował mu medialny efekt nowego przywództwa. W tę dwójkę jakby jakiś diabeł wstąpił. Mniejsza o Libickiego, który z łaski proplatformerskich dziennikarzy ma teraz swoje medialne pięć minut i właśnie żąda od PJN uznania, że nigdy nie było czegoś takiego jak dziedzictwo Lecha Kaczyńskiego. Z o wiele większym zdumieniem obserwuję wyczyny sympatycznej niegdyś Joanny.

 

Dziś jest to jakaś walkiria antykaczystowskiej zemsty, która niczym niegdyś Churchill wobec Sowietów rzuca dziś hasło kordonu sanitarnego wokół PiS. W tym samym czasie, gdy gazetowowyborcza caryca Agnieszka Kublik wzywa, by PO jej nie brała na swój pokład za dawne pisowskie grzechy, Joanna wydzwania do niej i wypłakuje się na jej piersi, że lekceważy ją już nawet niedawny druh Paweł Poncyljusz.

A w „Tygodniku Powszechnym" wywiad, choć tak naprawdę dwugłos. Stefan Wilkanowicz w rozmowie z  biskupem Tadeuszem Pieronkiem „wespół w zespół" rozliczają z błędów episkopat. Nie zwróciłbym uwagi na ten tekst, gdyby jego współautorem nie był Stefan Wilkanowicz, którego współpracę z SB Roman Graczyk owijał w bibułki nazw typu „przypadki osobne". Ten sam Wilkanowicz, nad którym pochylali się przyjaciele ze starego „Tygodnika" na czele z Krzysztofem Kozłowskim, oburzeni, jak można w ogóle oceniać przeszłość pana Stefana.

Jak się okazuje, sam zainteresowany nie ma ochoty na stonowanie swoich opinii o Kościele i wraz z bp. Pieronkiem surowo ocenia biskupów. Następny z grona wymienionych w „Cenie przetrwania?" jako współpracownik SB – Marek Skwarnicki – też poczuł siłę i moc. Właśnie obsypuje wyzwiskami Romana Graczyka na łamach kwartalnika „Znak".

Skoro już przy „Znaku" jesteśmy, to pismo to świętuje właśnie 65-lecie. W jubileuszowym numerze nie obyło się bez obowiązkowych zdjęć typu kardynał Wojtyła z zespołem „Znaku", Jan Józef Szczepański bez fajki, Jacek Woźniakowski w sweterku i Jerzy Turowicz z ołówkiem.

Ten przegląd niegdysiejszych osobowości krakowskiego pisma skłonił mnie do przejrzenia listy autorów bieżącego numeru. Gdzie się podziali samoistni autorzy miesięcznika? W numerze można zapoznać się z opiniami Jerzego Hausnera, Edwina Bendyka, Marcina Króla, Jerzego Jedlickiego, Mirosławy Grabowskiej i Agnieszki Graff. Aby nie było, że „Znak" nie zauważa prawicy, zwywiadowano nawet Dariusza Gawina. Problem w  tym, że wszyscy ci autorzy równie dobrze mogliby ubarwić stroniczki innych pism – „Polityki", „Respubliki Nowej", „Przeglądu Politycznego", „Kultury liberalnej" czy – w wypadku Gawina – „Teologii Politycznej" . A gdzie wychowankowie „Znaku"? Gdzie młodzi niepokorni – co to mieli zadawać jeszcze nowsze pytania w imieniu „dzieci soboru"? W jubileuszowym numerze rzucił mi się w oczy jeden Adam Puchejda. Kto jeszcze?

Rafał Grupiński z PO oburzał się w wywiadzie dla „Uważam Rze", jak można jego – antykomunistę z niegdysiejszej Solidarności Walczącej – oskarżać o prorosyjskość? Może pana Rafała w tym kontekście zainteresuje niedawna notatka z warszawskiego dodatku pewnej gazety: „Platforma i SLD obroniły (na forum Rady Warszawy) pomnik polsko-radzieckiego Braterstwa Broni. „Czterej śpiący" staną w północnej części placu Wileńskiego, a nie, jak chciał PiS w magazynie ZDM, obok Feliksa Dzierżyńskiego". No to jak, drogi antykomunisto? Urządzisz ty protest pod Radą Warszawy?

Na podobnej zasadzie od paru tygodni pasjami pochłaniam „Politykę" i czuje się bosko! Tylko w felietonach Daniela Passenta mogę wyczytać, że wprost nie wychodzę ze studia TOK FM, że TVN spełnia każdą moją zachciankę, a cała medialna prawica rozpycha się skutecznie łokciami niczym kiedyś Bill Gates na rynku komputerów. Tylko u Janiny Paradowskiej mogę smakować jej rzeczowe obserwacje, jak prawica zdominowała Internet, a Janicki & Władyka chwalą nas, że mamy nowoczesny przekaz oczywiście przy anachronicznych treściach.

Pozostało 87% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości