Lech Wałęsa: Było pięć udokumentowanych zamachów na moje życie

W 30. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego Lech Wałęsa ocenia wydarzenia sprzed lat. Opowiada też o zamachach na swoje życie

Publikacja: 13.12.2011 15:47

Lech Wałęsa: Było pięć udokumentowanych zamachów na moje życie

Foto: W Sieci Opinii

Były prezydent komentuje opinię Jaruzelskiego, o tym, że społeczeństwo chciało stanu wojennego:

Gen. Jaruzelski ma rację w tym sensie, że naród był zmęczony. Chciał jakiegoś rozstrzygnięcia, zakończenia stanu stagnacji. Polacy pragnęli reform, zmiany systemu, a ze strony władzy nie było żadnej odpowiedzi na ich potrzeby. To było celowe działanie, by ich zniechęcić do oporu, by za bardzo się nie bronili.

Ocenia, że stan wojenny był nieunikniony:

Dla mnie z pewnością nie było tajemnicą, że dojdzie do stanu wojennego. Wiedziałem, że prędzej czy później władza użyje siły. Zniechęcała ludzi, męczyła ich, by poszło jej to gładko. Ja z kolei próbowałem obudzić Polaków, zachęcić ich, by kiedy nadejdzie uderzenie, byli przygotowani, stawili opór. Wiedziałem, że w ten sposób rozwalę komunizm.

Pytany o to, czemu tak wielu Polaków uważa, że wprowadzenie stanu wojennego było uzasadnione, odpowiada:

Problem polega na tym, że ludzie nie mają pełnej wiedzy na ten temat. Takie przekonania to skutek propagandy, która powtarzała w kółko, że krajowi grozi anarchia, strajki, jakaś ogólna katastrofa. Dlatego wielu uwierzyło, że stan wojenny był konieczny.

Wałęsa przyznaje, że walka rewolucyjna odbyła się kosztem jego rodziny:

Jeżeli chodzi o życie osobiste to tak, była zbyt wysoka, tak oceniam to dzisiaj. Straciłem rodzinę, co by nie powiedzieć. Nie było warto. Natomiast z punktu widzenia politycznego, jestem bardzo zadowolony: mamy wolny kraj. Poprzednie pokolenie zaszczepiło we mnie tęsknotę, żeby się wyrwać z komunizmu, wyrzucić Sowietów z Polski i pod moim przewodem to się udało.

I mówi o zamachach na swoje życie:

Było pięć udokumentowanych zamachów na moje życie, są na to świadkowie, cała dokumentacja została przekazana prokuraturze kilka lat temu. Ten człowiek przyszedł do nas i powiedział, że dostał zlecenie zamordowania mnie. Miał mnie nożem pchnąć, ale tego nie zrobił. Potem znaleziono go powieszonego w lesie, prawdopodobnie dlatego, że tego nie wykonał. Wszystko było tak, jak żona pisze, ona nic w tej książce nie kłamie. Pytanie tylko, czy należało to wszystko ujawniać.

Publicystyka
Estera Flieger: Dlaczego rezygnujemy z własnej opowieści o II wojnie światowej?
Publicystyka
Ks. Robert Nęcek: A może papież z Holandii?
Publicystyka
Frekwencyjna ściema. Młotkowanie niegłosujących ma charakter klasistowski
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Mieszkanie Nawrockiego, czyli zemsta sztabowców
Publicystyka
Marius Dragomir: Wszyscy wrogowie Viktora Orbána
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem