Piotr Zaremba: Krakowskiej głodówki nie da się już przemilczeć

Zdaniem publicysty, gdy do weteranów pierwszej „Solidarności”, protestujących przeciwko zmianom w systemie nauczania historii, dołączają się intelektualiści i środowiska naukowe, rząd nie może udawać, że nic się nie dzieje

Publikacja: 29.03.2012 23:09

Piotr Zaremba: Krakowskiej głodówki nie da się już przemilczeć

Foto: W Sieci Opinii

Publicysta podkreśla, że ostatnio „uaktywniła się” nawet ukrywająca się przed mediami przez pierwsze miesiące swojego urzędowania nowa minister edukacji Krystyna Szumilas:

Minister

ogłosiła, że historii jest w szkołach średnich tyle samo co kiedyś. A nawet więcej, bo według starego programu w trzeciej klasie liceum była (jest jeszcze w tym roku)  jedna godzina, a teraz będą dwie. Czyli solidarnościowcy z Krakowa głodujący w obronie historii oszaleli? Takie pytania zadają też całkiem życzliwi ich intencjom ludzie, na przykład w Internecie.

Zaremba kontynuuje:

Oni nie oszaleli.  Fakt, że niehumaniści mieli w trzeciej klasie jedną godzinę historii to skądinąd także skandal.

Pokazujący, że psucie edukacji zaczęło się już wcześniej, tak naprawdę od reform Handkego próbujących wepchnąć dawne programy w gorset dwóch trzyletnich cyklów gimnazjalnego i licealnego. Ale ten stary system zakładał jednak nauczanie w liceum historii według tradycyjnego modelu. Była to tak zwana historia linearna – wszystkich epok według kolejności chronologicznej.

Historię linearną, jak pisze publicysta, zastąpiła historia „upychana kolanem”:

Urzędnicy tłumaczą nam, że normalny kurs historii rozumianej jako ciąg zdarzeń, faktów i procesów musi trwać przez trzy lata gimnazjum i pierwszą klasę liceum, bo wcześniej trzeba go było upychać kolanem. Od razu rodzą się pytania: a co z tymi, którzy po gimnazjum nie pójdą do liceum? Dla nich dzieje skończą się w roku 1918? No i pozostaje pytanie zasadnicze, o które toczy się bój: co w takim razie z klasą drugą i trzecią liceum?

Zaremba przypomina propozycje rozwiązań tej sytuacji:

Spotykając się z jednym z wiceministrów edukacji po wysłaniu głośnego w swoim czasie listu proponowali: te dwie ostatnie klasy poświęćcie na przykład tylko historii najnowszej. Albo historii Polski, pod kątem tego, co w niej najcenniejsze: tożsamości narodowej i świadomości obywatelskiej. Albo połączcie te lekcje historii z wiedzą o społeczeństwie. Żadna z tych propozycji nie została przyjęta.

I kwituje:

Teraz mamy minister, która opowiada, że program szkolny powinien być dziełem ekspertów, a nie „nacisków politycznych”. A przecież nie ma bardziej politycznej kwestii niż pozycja w polskiej szkole przedmiotu o nazwie historia.

Publicysta podkreśla, że ostatnio „uaktywniła się” nawet ukrywająca się przed mediami przez pierwsze miesiące swojego urzędowania nowa minister edukacji Krystyna Szumilas:

Minister

Pozostało 93% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości