Grzegorz Bierecki: Reforma 67 to wyłącznie gest wobec rynków finansowych

Senator PiS mówi, że gdyby rząd opodatkował banki (jak Niemcy) i supermarkety (jak Portugalczycy) mógłby nie podwyższać wieku emerytalnego

Publikacja: 14.05.2012 12:27

Grzegorz Bierecki: Reforma 67 to wyłącznie gest wobec rynków finansowych

Foto: W Sieci Opinii

Ekonomista i prezes Krajowej SKOK w rozmowie z najnowszym "Uważam Rze" analizuje merytoryczny sens tzw. "reformy 67":

Zmiana ta będzie bardzo dotkliwa dla ludzi, ale nie będzie miała poważnych skutków dla stanu finansów publicznych. To jest oczywiste, wystarczy głębiej poszukać. Inna rzecz, że mało komu chce się sprawdzać, o co naprawdę chodzi w działaniach tego rządu.

Dlatego podkreśla, że elementem zmiany jest naprawa mediów. Zwłaszcza, że:

Prasa zachodnia już pisze, że oznacza to, iż rząd polski zapewni spłatę długu nawet za cenę zagłodzenia własnego społeczeństwa. Tego od nas oczekują – że będziemy mieli pieniądze na spłatę starych i nowych długów, że wciąż będą na nas zarabiali. O to chodzi w tym rzekomym reformowaniu kraju, które jest przykrywką do tego, by zapewnić więcej pieniędzy na obsługę długów. Wystarczy zresztą spojrzeć na budżet naszego państwa. Jedyna pozycja, jaka rośnie w budżecie na rok 2012, to środki na obsługę długu zagranicznego. To oznacza, że uzależniamy się całkowicie od ośrodków zagranicznych. Już w tej chwili kurs złotówki jest całkowicie poza władzą polskiego rządu i Narodowego Banku Polskiego.

I podkreśla, że wydłużenie wieku emerytalnego może być zyskiem bardzo pozornym:

Państwo oszczędzi nieco w ZUS na emeryturach, ale tyle samo straci przez wywołaną wydłużeniem wieku emerytalnego presję na system rentowy i chorobowy. Ludzie nie będą w stanie pracować do 67. roku życia i będą przechodzili na renty, będą na zwolnieniach chorobowych, w ostateczności będą musieli korzystać z systemu zasiłków społecznych. No albo, czego nikomu nie życzę, umrą wcześniej. Więc ta rzekomo wielka reforma to wyłącznie gest wobec rynków finansowych. I tak to zaczyna być postrzegane.

Pytany o alternatywę odpowiada zdecydowanie:

To proste i PiS od dawna stara się o tym mówić, choć jest zakrzykiwany, nawet ostatnio z trybuny sejmowej przez ministra Rostowskiego, który krzyczał, że nie będzie u nas Budapesztu. Co go tak zdenerwowało? Postulat wprowadzenia podatku bankowego. Czyli coś, co mają np. w Niemczech i w innych krajach europejskich. Nad paneuropejskim podatkiem od transakcji bankowych pracuje już Komisja Europejska. A u nas się sektora bankowego, wbrew faktom, broni. Ktoś na tym dużo zarabia – co roku mamy rekord zysków w tym sektorze, w ubiegłym – 15 mld zł. Podobnie jest z opodatkowaniem sklepów wielkopowierzchniowych, co właśnie zrobili Portugalczycy (…) To są ogromne pieniądze, które dzisiaj są właściwie nieopodatkowane. To są tak duże kwoty, że spokojnie pozwoliłyby nie grzebać przy emeryturach.

Ekonomista i prezes Krajowej SKOK w rozmowie z najnowszym "Uważam Rze" analizuje merytoryczny sens tzw. "reformy 67":

Zmiana ta będzie bardzo dotkliwa dla ludzi, ale nie będzie miała poważnych skutków dla stanu finansów publicznych. To jest oczywiste, wystarczy głębiej poszukać. Inna rzecz, że mało komu chce się sprawdzać, o co naprawdę chodzi w działaniach tego rządu.

Pozostało 86% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości