Kura tego nie doceni. Honoru nie pojmie. Kura czka na honor. Dizajn ma w kuprze, porcelana jej lata. Grzęda w kurniku, czy gniazdo w biurku biedermajer – nie kurze to dylematy. W kurzym światku liczą się: pszenica, jajka, kogut. Pokazuj kurze najpiękniejszą książkę świata – brak reakcji. Tłumacz, że ten dobrodziej z pszenicą podbiera jej jajka, a w komórce trzyma siekierkę i specjalny pieniek – do kury nie dotrze. Z mieszanki pereł i pszenicy kura wybierze ziarno. - „Takie widzi świata koło, jakie tępymi zakreśla oczy" – adekwatnie kwestię horyzontów ujmuje Mickiewicz.
Starożytni zostawili nam w spadku wizerunki ludzi z głową ptaków. Do dziś horyzont niejednej głowy przeczy jej człekopodobnej formie.
Palikot wyrzuca Beacie Kempie udział w Światowym Szczycie Kobiet w Malezji. Twierdzi, że Kempa, jako przeciwniczka ideologii gender, nie miała po co nań jechać. A wydawałoby się, że osoby upychające po krańcach świata swoje dochody i podatki nie mają moralnego prawa dyskutować o tym, co dobre dla budżetu państwa.
„To szczyt obłudy i hipokryzji korzystać z tego, że można mieć fajną wycieczkę do Malezji za kilkanaście tysięcy złotych. Z kieszeni podatnika" – usłyszeliśmy. Wyznanie bezpośrednie, że wyjazd służbowy, reprezentacja Rzeczpospolitej są w świecie Palikota zwyczajną turystyką. Zarzut dla Kempy wynika z oczywistego, psychologicznego mechanizmu projekcji. Pszenica jest najważniejsza – z tym hasłem zgodzi się każda kura, bo cóż innego może leżeć w polu jej widzenia.
Zasadę projekcji ujmuje wyraziście krakowska kolęda „Ej, maluśki, maluśki". Niebo urządzone jest w niej dokładnie tak, jak swój raj wyobraża sobie góral, który wyśpiewuje chwałę Bożego Dzieciątka. Mały Jezusek leży tam „u tatusia" na ciepłym przypiecku i „fajecke se kurzy".