Reklama

Oni, czyli zagrożenie dla państwa

Wiesław Władyka i spółka ostrzegają przed fundamentalistycznym zamachem na państwo

Publikacja: 25.07.2014 14:06

Oni, czyli zagrożenie dla państwa

Foto: Fotorzepa, Stanisław Ciok Stanisław Ciok

Co jest obecnie największym zagrożeniem dla naszego państwa? Co sprawia, że ludzie nie identyfikują się z nim, lub wręcz widzą w nim wroga? Czy to korupcja rozciągająca się od najwyższych po najniższe szczeble państwa? Czy bezkarność urzędników połączona z bezdusznym egzekwowaniem najbardziej bezsensownych przepisów? Nadmiar biurokratycznych procedur i wymagań, które sprawiają, że każda załatwienie najbardziej błahej sprawy może zająć tygodnie i? Albo choćby niewydajny i często niesprawiedliwy wymiar sprawiedliwości?  Nie? To może chociaż uciążliwy i skomplikowany system podatkowy?

Nic z tych rzeczy, oczywiście. Prawdziwym zagrożeniem dla państwa są bowiem "katoliccy fundemantaliści" (tj. katolicy) - przestrzegł Wiesław Władyka w radiu TOK FM.

Zawiązała się pewna wspólnota poza państwem. Ona ma swoją ideologię, swoje wartości, swoich przewodników. Ona się wypisuje, a przynajmniej kwestionuje państwo, włącznie z konstytucją, prawami ludzkimi, które mają być zastąpione przez prawa boskie

- mówił z przerażeniem Władyka podczas dyskusji w . Co więcej, ludzie tej tajemniczej kabały ośmielają się krytykować państwo kiedy "nie jest im wygodne".

Państwo, kiedy jest wygodne, jest przez tę wspólnotę dopuszczane, ale kiedy wadzi, staje przeciwko interesom ideowym czy duchowym, państwo staje się wrogiem(...)

Reklama
Reklama

- wyjaśniał profesor. Brzmi groźnie? Słusznie. Wszystkie bowiem te cechy opisują bowiem grupę, którą reprezentuje sam Władyka. Oni też mają swoją ideologię, swoje wartości i swoich przewodników. Oni także kwestionują i stawiają państwo: szczególnie wtedy kiedy na jego czele stoi ktoś, kto nie podziela ich poglądów. Wystarczy przypomnieć sobie ich postawę w czasie, kiedy rządził PiS: o możliwości zastosowania "obywatelskiego nieposłuszeństwa" otwarcie mówił zresztą sam obecny premier. Oni również chcą zmieniać to państwo i zmieniać jego prawa. Oni również wierzą w prymat prawa boskiego (lub naturalnego. Lub po prostu norm moralnych) nad prawem stanowionym - a przynajmniej taką mam nadzieję, bo to jeden z fundamentów liberalnej cywilizacji zachodniej (pamięta ktoś w ogóle "Antygonę"?). Nie są przecież faszystami uważającymi, że wszystko co stanowi państwo jest słuszne i każdy jego nakaz trzeba bezwzględnie wypełniać. Czy powinniśmy się więc również i tej wspólnoty obawiać? A może - powtarzam: może - istnienie grup o różnych poglądach i systemach wartości to zjawisko w demokracji zupełnie normalne, zaś demonizowanie ich i straszenie nimi jest niepotrzebną, prymitywną i psującą państwo zagrywką?

Najśmieszniejsze jest jednak to, że tym, co sprowokowało ww. dyskusję w radiu było zatroskanie prowadzących o... "plemienność" konfliktu światopoglądowego w Polsce.

 

Co jest obecnie największym zagrożeniem dla naszego państwa? Co sprawia, że ludzie nie identyfikują się z nim, lub wręcz widzą w nim wroga? Czy to korupcja rozciągająca się od najwyższych po najniższe szczeble państwa? Czy bezkarność urzędników połączona z bezdusznym egzekwowaniem najbardziej bezsensownych przepisów? Nadmiar biurokratycznych procedur i wymagań, które sprawiają, że każda załatwienie najbardziej błahej sprawy może zająć tygodnie i? Albo choćby niewydajny i często niesprawiedliwy wymiar sprawiedliwości?  Nie? To może chociaż uciążliwy i skomplikowany system podatkowy?

Reklama
Publicystyka
Konrad Szymański: Jaka Unia po szkodzie?
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy Polska naprawdę powinna bać się bardziej sojuszniczych Niemiec niż wrogiej jej Rosji?
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Reklama
Reklama