Ponad dwa miesiące temu media ujawniły, że rosyjski samolot transportował do ojczyzny z Sudanu, z Afryki, duże ilości złota. Była to „złota” zapłata władz w Chartumie za pomoc wojskową Moskwy dla tamtejszego reżimu. Jednak wpływy Kremla na kontynencie afrykańskim są znacznie głębsze i starsze. Trzy lata temu dobrze w sprawach Afryki zorientowani brytyjscy dziennikarze informowali o efektach dziennikarskiego śledztwa odnośnie do prób finansowania kampanii wyborczej na prezydenta na Madagaskarze. Śledztwo to trwało dwa lata i przyniosło szokujący obraz, w którym wszyscy poważni, mający szanse na zwycięstwo, kandydaci na prezydenta tej czwartej co do wielkości wyspy świata otrzymali propozycje materialnego wsparcia swojej kampanii przez Rosjan. Rosjanie nie stawiali na razie żadnych warunków, chcieli po prostu dać pieniądze – i już. Kandydatów z szansami na wiktorię i stanowisko głowy państwa było... sześciu, ale Moskwa była zdeterminowana.